Na świecie również zawierano mniej transakcji. Kryzys skutecznie blokował aktywność w tym względzie, choć teoretycznie najtaniej można kupić właśnie w latach chudych. Tyle tylko że wiąże się to z ryzykiem. Firma, zwiększając moce produkcyjne w okresie spowolnienia, zwyczajnie może ich nie wykorzystać.
Ale teraz powoli coś zaczyna się dziać. W Europie mamy wyraźne ożywienie. W Polsce widać np. aktywność w sektorze bankowym. Specjaliści wskazują, że obiektem przejęć może w najbliższym czasie stać się sektor usług medycznych czy firmy z szeroko rozumianej branży TMT. Również wezwania do zapisywania się na akcje spółek giełdowych wskazują, że ruch na rynku się zwiększa.
Czas wychodzenia z kryzysu to dobry moment, by próbować poszukać ciekawych celów do przejęcia. W ten sposób po jeszcze relatywnie niskich cenach można zwiększyć wartość przedsiębiorstwa, a czas wejścia gospodarki na ścieżkę szybkiego wzrostu wykorzystać do zbudowania nowej struktury firmy. Można oczekiwać, że ten rok przyniesie ożywienie na rynku fuzji i przejęć.
Sygnały z gospodarki wskazują na poprawę, co zwiększa optymizm menedżerów. Istotnym czynnikiem jest również to, że w latach kryzysu spółki nagromadziły pokaźne zapasy gotówki. Tylko produkcyjne firmy giełdowe na koniec roku miały w kasach prawie 38 mld zł. Część z tych pieniędzy w najbliższym czasie powinna być wykorzystana właśnie na przejęcia, nie tylko zresztą na rynku polskim.
Trudno na koniec nie wspomnieć o wpływie pseudoreformy OFE na rynek fuzji i przejęć. Zmarginalizowanie roli tak ważnego gracza finansowego może ucieszy firmy private equity, które będą mogły kupować taniej. To również może być czynnikiem, który ożywi ten rynek, choć mniej powodów do zadowolenia będą mieli sprzedający.