Scenariusze na czarną godzinę

Komisja Europejska chce, ?by działania państw UE służące zagwarantowaniu bezpiecznych mocy wytwórczych w energetyce podlegały jednolitym regułom. – A gdzie miejsce na wolny rynek? – pytają eksperci.

Publikacja: 29.05.2014 10:40

Tak zwane bezpieczne moce wytwórcze to dodatkowy potencjał produkcyjny, możliwy do wykorzystania w sytuacji niedoboru energii na rynku. Wśród polityków, naukowców i ekspertów z branży nie ma zgody, czy mechanizmy wolnorynkowe stwarzają wystarczające zachęty do tego, by tego rodzaju moce utrzymywać. Komisja Europejska dopuszcza więc interwencję publiczną – opublikowała niewiążące prawnie wytyczne określające, jak powinna ona wyglądać.

Bruksela wskazała cztery rodzaje mechanizmów gwarantowania wystarczalności mocy wytwórczych. Pierwszy z nich to tzw. rezerwy strategiczne – czyli wprowadzenie ustawowego obowiązku utrzymywania dodatkowego potencjału produkcyjnego. Drugi przewiduje opłaty za zarezerwowane moce wytwórcze. Cenę ustalałoby państwo – tym wyższą, im pilniejsza byłaby potrzeba zagwarantowania rezerw. Trzeci rodzaj interwencji polegałby na stworzeniu rynków zdolności wytwórczych: moce byłyby kupowane w otwartym przetargu lub zapewniane w wyniku działania systemu certyfikatów (tzw. rynek zdecentralizowany). Ostatni, czwarty sposób interwencji przewidywałby ogłoszenie – tylko w obliczu realnego zagrożenia niedoborem energii – jednorazowego przetargu na udostępnienie dodatkowych mocy.

Komisja zaleca, by stosowanie powyższych mechanizmów podlegało jednolitym regułom. Po pierwsze, państwa nie powinny faworyzować żadnej konkretnej technologii wytwarzania. Po drugie, mechanizmy zapewniania wystarczalności powinny być dostępne również na poziomie transgranicznym, aby możliwe było utrzymywane rezerw tam, gdzie jest to najtańsze. Po trzecie w końcu, mechanizmy powinny być uruchamiane wyłącznie wtedy, gdy jest to konieczne. Przed ich zastosowaniem państwa powinny ocenić, czy niedobór energii faktycznie istnieje, zidentyfikować i wyeliminować przyczyny tego niedoboru oraz – w miarę możliwości – zastosować rozwiązania alternatywne, np. postarać się o ograniczenie popytu na energię ze strony odbiorców.

Analitycy z niemieckiego ośrodka Centrum für Europäische Politik zwracają uwagę, że umożliwienie interwencji państwa w celu zapewnienia wystarczalności mocy wytwórczych spowoduje, że na rynku energii nie zostanie już zbyt wiele miejsca na prawdziwy wolny rynek – publiczną interwencję dopuszcza się już w przypadku energetyki odnawialnej. Zdaniem CEP skłonność polityków do stosowania mechanizmów zapewniania wystarczalności wynika bardziej z obaw przed skutkami niedoboru niż z faktycznego braku bodźców do utrzymywania rezerwowych mocy w ramach wolnego rynku.

—Krzysztof Szwałek

Anna ?Czepiel, ekspertka ?Forum Obywatelskiego Rozwoju

W Czechach, Polsce czy na Słowacji udział wydatków na energię elektryczną i gaz w wydatkach gospodarstw domowych wynosi średnio 10 proc. W latach 2008–2012 koszt energii elektrycznej w starych krajach UE wzrósł średnio o 16 proc., a w nowych o 28 proc. (w Polsce aż o 38 proc.). KE wskazuje, że do wzrostu cen przyczynia się polityka państwa: wysokie podatki, ograniczona konkurencja i nieefektywna pomoc dla sektora energetycznego. Bruksela proponuje zatem działania, które mają zwiększyć efektywność państwowej interwencji na rynku energii. Ma to się odbyć przy ograniczeniu państwowego wsparcia do minimum.

Warto przytoczyć najtrafniejsze propozycje. Planując interwencję, rządy powinny brać pod uwagę wszystkie cele polityki energetycznej – a nie tylko jeden. Muszą także doceniać możliwości, jakie daje rynek wewnętrzny UE, np. wymogi dotyczące wystarczalności mocy wytwórczych można spełniać, wykorzystując moce innego państwa Unii. Prawo dotyczące rynku energii elektrycznej musi dopuszczać wszystkich producentów energii do sieci i odbiorców. Przyznawanie państwowej pomocy powinno być oparte na zapotrzebowaniach, a nie gwarancjach przychodów. W przepisach widać jednak niekonsekwencje. Przykładowo Bruksela często wskazuje na konieczność niedyskryminacji żadnego dostawcy czy technologii, lecz z drugiej strony żąda ograniczenia dotacji dla paliw kopalnych – te dla energii odnawialnej czy jądrowej nie muszą być obniżane. Ponadto KE chce, aby państwa promowały umowy między dostawcami a klientami, które „narzucają obowiązek ograniczenia zużycia energii".

Tak zwane bezpieczne moce wytwórcze to dodatkowy potencjał produkcyjny, możliwy do wykorzystania w sytuacji niedoboru energii na rynku. Wśród polityków, naukowców i ekspertów z branży nie ma zgody, czy mechanizmy wolnorynkowe stwarzają wystarczające zachęty do tego, by tego rodzaju moce utrzymywać. Komisja Europejska dopuszcza więc interwencję publiczną – opublikowała niewiążące prawnie wytyczne określające, jak powinna ona wyglądać.

Bruksela wskazała cztery rodzaje mechanizmów gwarantowania wystarczalności mocy wytwórczych. Pierwszy z nich to tzw. rezerwy strategiczne – czyli wprowadzenie ustawowego obowiązku utrzymywania dodatkowego potencjału produkcyjnego. Drugi przewiduje opłaty za zarezerwowane moce wytwórcze. Cenę ustalałoby państwo – tym wyższą, im pilniejsza byłaby potrzeba zagwarantowania rezerw. Trzeci rodzaj interwencji polegałby na stworzeniu rynków zdolności wytwórczych: moce byłyby kupowane w otwartym przetargu lub zapewniane w wyniku działania systemu certyfikatów (tzw. rynek zdecentralizowany). Ostatni, czwarty sposób interwencji przewidywałby ogłoszenie – tylko w obliczu realnego zagrożenia niedoborem energii – jednorazowego przetargu na udostępnienie dodatkowych mocy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację