Kwitnie też sprzedaż elektroniki na czołowym portalu aukcyjnym. Wprawdzie kupujemy tam zwykle nowy sprzęt, ale za to średnio o 20 proc. taniej niż w sklepach.
Widać z tego, że wciąż niezbyt zamożni polscy konsumenci nie do końca wierzą w wieszczone od miesięcy ożywienie i na razie nie chcą zbytnio drenować swych kieszeni. Jednak można się tu doszukać bardziej pozytywnego dla nas wyjaśnienia. Badacze rynku i zachowań konsumenckich od lat powtarzają, że Polacy wyróżniają się sprytem zakupowym na tle innych nacji.
Chętnie szukamy przecen, nie jesteśmy (ku rozpaczy producentów i handlowców) zbyt lojalni wobec marek, no i pilnie oceniamy relację ceny do jakości, z którą ostatnio nie jest najlepiej. „Rz" pisała niedawno o tym, że spora część masowej produkcji, zwłaszcza tej tańszej, to w praktyce jednorazówki. Czasem więc dobry używany produkt bywa trwalszy od nowego. Dlatego tak chętnie polujemy na przeceny droższych, markowych towarów i nawet ci bardziej zamożni robią zakupy w outletach.
Jak współwłaściciel dobrze prosperującej firmy, który rozmawiając ze mna z dumą podkreślał efekty ostatniego zakupowego wyjazdu do centrów outletowych pod Mediolanem. Ubożsi szukają takich okazji na bazarach, albo w Internecie, gdzie przenosi się handel używanymi rzeczami.
Widać tu zmianę pokoleniową – podczas gdy starsi buszują na bazarach, młodsi polują na okazje w sieci. Ten łowiecki instynkt i zakupowy spryt zostanie im pewnie, także gdy się dorobią. A w walce o ich portfele wygrają firmy, które wykażą się przedsiębiorczością i kupieckim sprytem.