Irak nie zachwieje rynkiem ropy

Ofensywa islamistów na północy kraju nie ma wielkiego wpływu na wielkość globalnej podaży i ceny surowca – ocenia profesor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Publikacja: 12.08.2014 10:44

Red

W ostatnich trzech latach, aż do maja 2014 r., utrzymywały się względnie stabilne ceny ropy naftowej. Także jej podaż na rynku światowym była mniej więcej na stałym poziomie. Obecnie, po zajęciu w czerwcu przez fundamentalistów islamskich części terytorium Syrii i północnego Iraku, gdzie w okolicach miasta Kirkuk znajdują się pola naftowe, z których można wydobywać ok. 300 tys. baryłek ropy naftowej dziennie, nasilają się obawy, że może dojść do destabilizacji światowego rynku ropy naftowej i wzrostu jej ceny nawet do poziomu 140 dolarów za 1 baryłkę.

Obawy te są nieuzasadnione, biorąc pod uwagę fakt, że największe pola naftowe znajdują się na południu Iraku, czyli poza zasięgiem fundamentalistów islamskich dążących do utworzenia z części terytorium Syrii i Iraku (a w dalszej perspektywie także z części Turcji) własnego państwa – kalifatu. Warto przypomnieć, że udział Iraku w światowej podaży ropy naftowej nie przekracza od paru lat 4 proc. i przed zajęciem północnej części tego kraju produkował 3,45 mln baryłek ropy dziennie, z czego ok. 2,7 mln baryłek eksportował.

Niestabilnie ?i niespokojnie

Zajęcie części północnego Iraku zamieszkanego w przeważającej mierze przez Kurdów pozbawiło Irak tylko ok. 340–400 tys. baryłek ropy naftowej dziennie. Taki stosunkowo niewielki w porównaniu ze światową podażą spadek produkcji ropy w tym kraju nie może wywrzeć znaczącego wpływu na jej cenę. Nie należy więc wyolbrzymiać zajęcia części północnego Iraku przez fundamentalistów islamskich i wyprowadzać z tego faktu wniosku o nadchodzącym kolejnym światowym kryzysie naftowym.

Irak bowiem od dawna, tj. od 2003 r., nie liczy się jako znaczący producent i eksporter ropy naftowej. Po wojnie z USA w 2003 r. amerykańscy eksperci przewidywali, że kraj dosyć szybko zwiększy wydobycie z ?3 mln baryłek dziennie do ok. 6 mln baryłek w 2010 r. i 8 mln baryłek w 2020 r. Tak się jednak nie stało, gdyż z tego politycznie niestabilnego i skorumpowanego państwa wycofały się największe zachodnie koncerny naftowe. Ze zrozumiałych względów nie chcą one inwestować swoich kapitałów w kraju, w którym nie ma perspektyw na przyzwoite zyski, natomiast jest bardzo duże prawdopodobieństwo poniesienia strat.

Irakowi nie pomogły też inwestycje chińskich koncernów naftowych, które zainwestowały w tym kraju aż 26 proc. ogółu swoich środków przeznaczonych na zapewnienie stabilnych dostaw ropy do Państwa Środka. Inwestycje te nie przyczyniły się także do zwiększenia wydobycia i obecnie Irak produkuje tyle samo ropy ile w 2003 r.

Natomiast inne kraje, niezrzeszone w OPEC, znacznie zwiększyły w ostatnich kilku latach produkcję ropy naftowej. Dotyczy to szczególnie Stanów Zjednoczonych, które były do niedawna jednym z największych importerów tego surowca.

Łupkowe nadzieje

W październiku 2013 r. wydobycie ropy naftowej było w USA po raz pierwszy od dwóch dekad większe niż jej import. Dla porównania w marcu 2014 r. produkcja (w coraz większym stopniu także ze skał łupkowych) wyniosła w tym kraju 8,19 mln baryłek dziennie, natomiast import 7,26 mln baryłek.

Zmieniła się także struktura geograficzna amerykańskiego importu ropy naftowej. Obecnie Stany Zjednoczone importują tyle samo ropy naftowej z sąsiedniej Kanady, która także zwiększyła znacznie wydobycie tego surowca, ile ze wszystkich krajów OPEC. Tym samym te ostatnie kraje odgrywają coraz mniejszą rolę jako najwięksi dostawcy do USA.

Nie oznacza to jednak, że USA i pozostali najwięksi importerzy ropy naftowej nie muszą się obawiać ograniczenia światowej podaży tego paliwa oraz kolejnych podwyżek cen. Najwięksi producenci na świecie, tacy jak Arabia Saudyjska, nie zwiększają wydobycia ani eksportu. Arabia Saudyjska utrzymuje wydobycie ropy naftowej na poziomie 10 mln baryłek dziennie, chociaż przy istniejącym w tym kraju potencjale wydobywczym i przesyłowym mogłaby – gdyby chciała – zwiększyć wydobycie nawet do poziomu ?16–17 mln baryłek dziennie.

Ponadto kraj ten jest jednym z największych na świecie, dokładnie piątym, konsumentów ropy naftowej, co może bardzo dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że zamieszkuje w nim tylko 28 mln ludzi. W Arabii Saudyjskiej nie ma też rozwiniętego przemysłu. Jednak każdego roku przeznacza coraz mniej ropy na eksport, a coraz więcej zużywa jej na własne potrzeby.

Przez wiele jeszcze lat ropa naftowa pozostanie jednym z podstawowych nośników energii. Ogromna większość państw świata nadal będzie więc zależna od dostaw tego surowca. Konieczna więc wydaje się intensyfikacja poszukiwań nowych złóż tego surowca, jak również podejmowanie na szerszą niż dotychczas skalę wydobycia ze skał łupkowych.

Stany Zjednoczone uzyskują z tego ostatniego źródła już ponad 3 mln baryłek ropy naftowej dziennie, natomiast wiele innych krajów dopiero rozpoczyna eksploatację zasobów ze skał łupkowych. Trudno przewidzieć, czy i kiedy uda się tam, w tym także w Polsce, rozwinąć produkcję ropy łupkowej na odpowiednio dużą skalę i tym samym zmniejszyć import tego paliwa, szczególnie z tych krajów, które posługują się bronią naftową dla rozwiązywania różnych problemów politycznych.

W ostatnich trzech latach, aż do maja 2014 r., utrzymywały się względnie stabilne ceny ropy naftowej. Także jej podaż na rynku światowym była mniej więcej na stałym poziomie. Obecnie, po zajęciu w czerwcu przez fundamentalistów islamskich części terytorium Syrii i północnego Iraku, gdzie w okolicach miasta Kirkuk znajdują się pola naftowe, z których można wydobywać ok. 300 tys. baryłek ropy naftowej dziennie, nasilają się obawy, że może dojść do destabilizacji światowego rynku ropy naftowej i wzrostu jej ceny nawet do poziomu 140 dolarów za 1 baryłkę.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację