Choć na rynku gruntów nie ma jeszcze prawdziwego, wiosennego ożywienia, to pośrednicy sygnalizują, że mają więcej pytań o tereny pod domy. Za chwilę na pola ruszą tzw. oglądacze.
Z barometru cen działek „Rz" wynika, że grunty pod domy wokół dużych miast potanieją w ciągu roku średnio o ok. 5 proc. W ciągu minionego roku stawki wywoławcze już obniżyły się – przeciętnie – o ponad 4 proc.
Nadal jednak są wysokie w stosunku do możliwości potencjalnych klientów. Niewiele osób może wydać na działkę bez mediów, z dala od miasta, 100 tys. zł (np. na 1000 czy kilkaset mkw.), jeśli z założenia planuje budowę skromnego domu w cenie mieszkania.
Jeśli chodzi o koszty budowy, to firmy wykonawcze, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że niewielki dom jednorodzinny, o powierzchni 100–120 mkw., są w stanie postawić za 330–350 tys. zł. I to z wykończeniem, skromnym, bo przewiduje ono np. panele zamiast egzotycznych desek na podłodze, ale przyzwoitym. Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty zagospodarowania terenu. Natomiast sami prywatni inwestorzy mówią, że stawiają swoje domy za 2,5–3 tys. zł za mkw. pod klucz.
Z danych zebranych do naszego cyklu „Za ile dom" wynika, że dziś ceny materiałów budowlanych są na poziomie z 2005 r. Najdroższe były ostatnio w 2008 r., kiedy to postawienie 150-metrowego domu kosztowało prawie 50 tys. zł więcej niż teraz.