Pożyczka i polisa OC prosto z kiosku Ruchu

Odbiór paczek, ubezpieczenia, pożyczki i hot dogi wchodzą do oferty kiosków. O nowych produktach i usługach opowiada Dariusz Stolarczyk, członek zarządu Ruchu.

Aktualizacja: 28.04.2015 08:18 Publikacja: 27.04.2015 22:00

Pożyczka i polisa OC prosto z kiosku Ruchu

Foto: Marta Bogacz / Fotorzepa

Rz: Kiedyś Ruch kojarzył się z kioskami i sprzedażą prasy, dziś punkty te oferują coraz więcej produktów i usług. Jak wygląda struktura sprzedaży?

Dariusz Stolarczyk: Nasz biznes składa się z trzech elementów. Pierwszym, najważniejszym, pozostaje dystrybucja prasy, która generuje ponad 1/3 przychodów. Dostarczamy prasę do 20 tys. punktów partnerskich, a wśród klientów są Inmedio, Empik czy sklepy osiedlowe. Choć to biznes, który maleje rok do roku, to jednak w 2014 r. zdołaliśmy – dzięki udanej współpracy z wydawcami – poprawić jego zyskowność. Sprzedaż prasy spada, ale już nie tak dynamicznie, jak w ubiegłych latach. Wartościowo w 2013 r. sprzedaż kurczyła się w tempie kilkunastu procent, w ubiegłym roku było to już tylko kilka procent. Z kolei w przypadku prenumeraty utrzymaliśmy stały poziom sprzedaży. Istotną część przychodów spółki generują też własne sklepy. Reszta to usługi.

Jakie?

Dziś w kiosku można nie tylko kupić gazetę, ale też odebrać list polecony, nadać paczkę, złożyć wniosek o pożyczkę czy wykupić ubezpieczenie. Traktujemy go jako minicentrum usług.

Udało się przekonać ludzi do kupowania polisy w kiosku?

To nie jest prosty proces, ale z punktu widzenia klienta to niezwykle komfortowa oferta. Pozyskanie informacji nt. ubezpieczenia w kiosku Ruchu jest błyskawiczne. Współpracujemy z Benefią, która ma system generujący spersonalizowaną ofertę polisy na podstawie kodu QR z dowodu rejestracyjnego auta. Drukujemy ją na paragonie fiskalnym i klient może od razu zawrzeć umowę lub przeanalizować ofertę w domu. Po zakupie paragon jest potwierdzeniem zawarcia umowy. Ubezpieczenia mamy już w 400 kioskach.

A pożyczki?

To jest najświeższy projekt. Zakończyliśmy pilotaż usług pożyczkowych Vivusa w 350 kioskach w sześciu województwach i wyniki są bardzo zadowalające. Nasi klienci, głównie z mniejszych miejscowości, gdzie dostępność takich usług jest ograniczona, wykazali duże zainteresowanie proponowanymi pożyczkami. Aktualnie wdrażamy usługę w 1000 punktów. W najbliższych miesiącach będzie dostępna w całej sieci.

Strategia poszerzania oferty usług w kioskach zdaje egzamin?

Nie mogę zdradzać wyników finansowych. Ale szybki wzrost zainteresowania tymi usługami pokazał, że to dobry kierunek.

Razem z InPostem wygraliście wart 0,5 mld zł przetarg na obsługę pocztową sądów. Ile na tym zarabiacie?

Ruch stanowi tylko kawałek tego projektu. To PGP z InPostem zarządzają projektem, biorą na siebie sortowanie listów i ich dostawę przez listonoszy. Dopiero gdy się nie uda doręczyć przesyłki klientowi, trafia ona do kiosku. Ruch stanowi więc ostatni punkt procesu. Dostajemy opłatę za każdy list, który został wydany w punkcie. To w miarę przewidywalny biznes. Rezultaty są zadowalające. W 2013 r. zapowiadaliśmy, że chcielibyśmy stać się firmą usługową. Kontrakt spowodował, że plan ten trzeba było zrealizować natychmiast. Nagle musieliśmy zmienić całą organizację, uruchomić ponad 5 tys. punktów w całej Polsce. Na samym początku kontraktu nasza sieć musiała bardzo szybko się nauczyć tej usługi. I nauczyła się.

Gorzej z zadowoleniem klientów.

Etap wdrożenia dawno za nami. To, co UKE kazał nam poprawić, już poprawiliśmy. Jestem spokojny.

Interesują was tylko listy czy też może segment kurierski?

Typowa kurierka door-to-door raczej nie. Inwestujemy w tzw. pick-up pointy, czyli w projekt „Paczka w Ruchu". Na dziś to nasz flagowy produkt. Wierzymy, że klient, który wybiera możliwość odbioru produktu kupionego w internecie, preferuje punkty odbioru. Ruch wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom. „Paczka w Ruchu" działa we wszystkich naszych własnych punktach, czyli 2,2 tys. kioskach. Ale punktów w ramach „Paczki w Ruchu" będzie więcej. Na potrzeby współpracy przy kontrakcie sądowym udostępniliśmy ponad 6 tys. lokalizacji – własnych sklepów i punktów partnerskich. Mam ambicję, żeby wokół nich budować nasze nowe usługi.

To dobry biznes?

Dzisiaj dziennie robimy taki obrót, jaki w ubiegłym roku wygenerowaliśmy w ciągu całego I kwartału. Wzrost jest imponujący. W przypadku usługi kurierskiej staliśmy się w niektórych e-sklepach numerem jeden lub dwa, jeśli chodzi o wybór klienta. Z naszą usługą jesteśmy w większości polskich e-księgarni, w kilku dużych sklepach internetowych z elektroniką konsumencką, w tym Neo24, Komputroniku czy Vobisie. Z „Paczką w Ruchu" wiążemy duże nadzieje.

To znaczy?

Na rynku widoczny jest nowy trend – klienci coraz częściej rezygnują z dostawy zamówionego towaru przez kuriera na rzecz samodzielnego jego odbioru w wybranym przez siebie punkcie. Idealnie się w niego wpisujemy. Naszą dodatkową przewagą jest to, że klienci nie odbierają przesyłki w maszynie, lecz w kiosku, gdzie jest kontrakt z drugim człowiekiem. Poza tym kioski Ruchu działają nie tylko w dużych miastach, ale też w małych miejscowościach. Cały czas rozwijamy usługę. Teraz testujemy paczkę międzynarodową.

Na czym polega ta usługa?

Są międzynarodowe sklepy, które chcą dostarczać towar do Polski, i klienci, którzy kupują za granicą i chcą odebrać zamówiony produkt w Polsce. Ruch jest w stanie wykonać tę usługę. Wykorzystamy do tego oczywiście międzynarodowe firmy kurierskie, ale potem – tzw. ostatnią milę – robimy już sami.

Dlaczego klient ma skorzystać z Ruchu, a nie kuriera?

Będziemy mieli konkurencyjne ceny, a poza tym będziemy obsługiwać zwroty. Jeśli klientowi nie spodoba się bluzka, którą kupił za granicą, przyniesie ją do kiosku, a my ją odeślemy, przy czym jesteśmy w stanie zaoferować usługę tzw. quality check. To znaczy, że sami sprawdzamy stan zwracanego towaru, informujemy o tym sklep, a ten może od razu oddać klientowi pieniądze, zanim jeszcze odeślemy towar. Rozmawiamy o takiej usłudze z dużymi e-sklepami fashion z zagranicy. To firmy, które nie mają polskich wersji sklepu. Wybieramy takie podmioty, które nie zdecydowały się jeszcze na polonizację strony internetowej, nie nauczyły się naszego rynku, ale mają międzynarodowy asortyment. Sprawdzamy, czy Polacy wchodzą na takie strony. Staramy się tłumaczyć tym firmom, zwłaszcza londyńskim sklepom, że jest tak duża populacja Polaków w tym mieście, że warto mieć możliwość wysłania towaru do Polski.

CV

Dariusz Stolarczyk od lipca 2013 roku jest członkiem zarządu Ruchu odpowiedzialnym za operacje firmy, w tym logistykę, IT oraz rozwój obszaru e-commerce i usług logistycznych. Od 2007 r. związany był z NFI Empik Media and Fashion. W latach 1998–2007 współpracował z firmą doradczą Accenture.

Rz: Kiedyś Ruch kojarzył się z kioskami i sprzedażą prasy, dziś punkty te oferują coraz więcej produktów i usług. Jak wygląda struktura sprzedaży?

Dariusz Stolarczyk: Nasz biznes składa się z trzech elementów. Pierwszym, najważniejszym, pozostaje dystrybucja prasy, która generuje ponad 1/3 przychodów. Dostarczamy prasę do 20 tys. punktów partnerskich, a wśród klientów są Inmedio, Empik czy sklepy osiedlowe. Choć to biznes, który maleje rok do roku, to jednak w 2014 r. zdołaliśmy – dzięki udanej współpracy z wydawcami – poprawić jego zyskowność. Sprzedaż prasy spada, ale już nie tak dynamicznie, jak w ubiegłych latach. Wartościowo w 2013 r. sprzedaż kurczyła się w tempie kilkunastu procent, w ubiegłym roku było to już tylko kilka procent. Z kolei w przypadku prenumeraty utrzymaliśmy stały poziom sprzedaży. Istotną część przychodów spółki generują też własne sklepy. Reszta to usługi.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację