Dwa tygrysy Europy Wschodniej

Warszawę i Bukareszt sporo łączy. Polska nie wpadła w recesję, a Rumunia z dużym powodzeniem, dzięki dobrej polityce, wyszła z bardzo głębokiej recesji.

Publikacja: 13.09.2015 21:00

Ludwik Sobolewski

Ludwik Sobolewski

Foto: Rzeczpospolita, Mariusz Szacho

Europa Środkowo-Wschodnia nie jest może ulubionym terenem do inwestowania dla globalnych inwestorów. Bo i świat jest bardzo duży i jest w czym wybierać. Gospodarki krajów regionu są nadal na wstępnym etapie kapitalistycznego rozwoju, ich rozmiary nie są duże, a inwestowanie kreuje ryzyko typowe dla gospodarek wschodzących. To ogranicza strumień pieniędzy płynących w tę stronę. Ale jednocześnie inwestorzy patrzą w przyszłość, a nie w przeszłość. Przewidywania dotyczące regionu CEE (Central and Eastern Europe) są zaś na ogół bardzo dla niego dobre. I, powiedzmy to otwarcie, jeśli chodzi o inwestowanie w przedsiębiorstwa znajdujące się na różnych etapach rozwoju, które są lub nie wyceniane na giełdach, aspirujące równocześnie do roli gwiazd nowej ekonomii, to są dwa kraje w regionie, które budzą dziś żywsze odczucia inwestorów: Polska i Rumunia.

Bezpieczna przystań

Cytowany przez agencję Bloomberg analityk z londyńskiego Capital Economics stwierdził niedawno, że dane o PKB z naszego regionu przypominają, że na rynkach wschodzących nie goszczą tylko smutek i przygnębienie. Z kolei Nomura International w swoim sierpniowym raporcie zachęca do większego zaangażowania w naszym regionie. Jeszcze dalej w swoich opiniach idzie PineBridgeInvestment, nazywając Rumunię (i cały region) bezpieczną przystanią (safe heaven).

Kraje regionu są najszybciej rozwijającymi się gospodarkami w Unii Europejskiej. Potwierdzają to najnowsze dane za II kwartał 2015 r. Pokazują one, że tempo wzrostu PKB w naszej części Europy utrzymuje się na wysokim poziomie (np. Czechy – 4,4 proc. rok do roku, Polska – 3,3 proc., Rumunia – 3,3 proc.). W pierwszym kwartale wynik 4,1 proc., jaki osiągnęła Rumunia, był najwyższy w UE.

Statystyki te nie powinny zaskakiwać. Już na początku 2014 r. w rankingu Escape autorstwa ekspertów PricewaterhouseCoopers Polska i Rumunia były określane jako wschodzące gwiazdy światowej gospodarki. Według szacunków Banku Światowego ich gospodarki w kolejnych latach będą rosły w średnim tempie powyżej 3 proc. rocznie, wspierane przez wchłanianie środków pozyskanych z Unii Europejskiej.

Dobrze byłoby, gdyby te dwa kraje zbliżyły się do siebie dla obopólnych korzyści, jeszcze nim świat na dobre zwróci na nie uwagę.

Stabilny rynek

Polska i Rumunia to dwa największe kraje regionu zarówno pod względem powierzchni, ludności, jak i wytwarzanego PKB (mierzonego siłą nabywczą ludności). Razem stanowimy spory rynek zamieszkany przez prawie 58 mln ludzi, tylko o kilka milionów mniej niż we Włoszech (60,8 mln – dane na 1 stycznia 2015 r.), Wielkiej Brytanii (64,8 mln) czy Francji (66,4 mln). Obecność w UE zwiększa naszą stabilność gospodarczą, a oba kraje są znaczącymi beneficjentami funduszy europejskich. Członkostwo w Unii widać szczególnie w postaci nowych dróg oraz lepszej infrastruktury. Warto dodać, że w budżecie 2014–2020 przyznano Polsce 101,5 mld euro, a Rumunii 42,8 mld euro.

Polska i Rumunia to kraje stabilne gospodarczo. Z niską inflacją, stosunkowo niskim długiem publicznym (dług publiczny Rumunii to tylko 39 proc. PKB), niskimi stopami procentowymi oraz dość stabilnym kursem walutowym dają one duże poczucie bezpieczeństwa zewnętrznym inwestorom i kontrahentom. Można też dodać, że oba kraje dobrze się sprawdziły w czasie niedawnego globalnego kryzysu. Polska nie wpadła w recesję, a Rumunia z dużym powodzeniem, dzięki dobrej polityce, wyszła z bardzo głębokiej recesji.

Wspólne szanse i zagrożenia

Łączą nas nie tylko szanse, ale również zagrożenia, z największym, dotyczącym zmniejszania się liczby ludności w związku z niskim współczynnikiem dzietności oraz emigracją zarobkową. Według szacunków CEED Institute na emigracji zarobkowej w krajach tzw. starej Unii przebywa obecnie ponad 2,4 mln obywateli Rumunii oraz 1,8 mln Polaków.

Rumunia jest coraz bardziej doceniana przez polskich przedsiębiorców. Eksport polskich towarów i usług do tego kraju wyniósł w 2014 r. ok. 12 mld zł i systematycznie rośnie (w 2010 r. wynosił 7 mld zł). Stawia to Rumunię na 18. miejscu wśród krajów, do których eksportujemy. Saldo w obrotach handlowych jest dodatnie. Importujemy z Rumunii towary i usługi za około 6 mld zł (2014).

Rumunia jednak to nie tylko szybko rozwijający się duży, bliski nam geograficznie i kulturowo rynek, idealny dla polskiego eksportu.

To także miejsce potencjalnych inwestycji polskiego kapitału. W najbliższym czasie powinien przyspieszyć proces prywatyzacji. Spodziewane jest wejście kilku kolejnych spółek na giełdę w Bukareszcie (BVB) z pierwszymi ofertami publicznymi (IPO). Notowane na BVB akcje charakteryzujące się średnim wskaźnikiem P/E = 11,4 oraz atrakcyjną, najwyższą w regionie stopą dywidendy w wysokości ok. 4,5 proc. (dane za lipiec 2015 r.) mogą zainteresować polskich inwestorów.

Napływ kapitału

Tym bardziej że Rumunia uznawana jest za rynek z racjonalnie podbudowanymi aspiracjami. Wcześniej czy później będzie to skutkować włączeniem wybranych spółek z tego kraju do indeksu MSCI dla rynków wschodzących i tzw. reklasyfikacją Rumunii do grona emerging markets, a to z kolei powinno przyciągnąć nowy kapitał zagraniczny.

Nie byłoby to możliwe bez zmian zachodzących na rynku kapitałowym. Konsekwentna przebudowa BVB, w tym utworzenie rynku AeRO dla małych i średnich spółek, i znoszenie biurokratycznych barier ograniczających dotychczas dostęp do rynku dla inwestorów zagranicznych powinno przyciągnąć na rynek giełdowy polskie spółki kierujące się chęcią budowy pozycji na rynku rumuńskim przy mniejszych niż w Polsce kosztach upublicznienia.

Rumunia daje też wiele możliwości inwestycyjnych przedsiębiorstwom, które zdecydowałyby się na ekspansję zagraniczną. Rosnące bezpośrednie inwestycje zagraniczne przyciąga nie tylko duży rynek i tańsza niż w starej Unii siła robocza, ale również liniowy CIT i PIT w wysokości 16 proc. czy 9 proc. VAT na wszystkie produkty spożywcze i napoje bezalkoholowe oraz perspektywa stawki 20 proc. VAT na pozostałe produkty, począwszy od 1 stycznia 2016 r.

Atutem Rumunii jest też mówiąca po angielsku, dobrze wykształcona kadra w sektorze nowych technologii. Tu warto zwrócić uwagę na jeden z największych w UE wskaźników dyplomowanych informatyków do liczby ludności kraju, na fakt, że internet w Rumunii jest najlepszy pod względem jakości transmisji danych, wraz z Estonią, w całej UE, na bankomaty na bitcoiny, którymi można płacić w restauracjach i kawiarniach Bukaresztu i innych miast, oraz anegdotycznie brzmiącą, lecz prawdziwą, informację, że drugim językiem mówionym wśród pracowników Microsoft – po angielskim – jest rumuński.

Wymiana handlowa

Polska jest widocznym w Rumunii dostawcą towarów spożywczych, chemii użytkowej, kosmetyków i drobnego przemysłu. Z 4,3-procentowym udziałem zajmujemy szóste miejsce w jej imporcie. Jesteśmy też krajem, do którego trafia 2,4 proc. rumuńskiego eksportu (na kwotę 1,4 mld euro). W miarę rozwoju inwestycji polskich przedsiębiorstw w Rumunii oraz rumuńskich w Polsce powinniśmy się stać dla siebie jeszcze ważniejszymi partnerami.

Polski kapitał jest coraz bardziej zauważany w Rumunii. W sektorze finansowym obecne są m.in. Idea Bank i Kruk, a niedawno biznesowe wejście do Rumunii ogłosił Alior Bank. Okazji inwestycyjnych poszukują polskie fundusze private equity. Na giełdzie w Bukareszcie notowany jest polski fundusz VC/PE Carpathia Capital inwestujący w spółki z sektora MSP, a autoryzowanym doradcą rynku AeRO jest polska spółka giełdowa INC, która wprowadziła już na ten rynek dwie spółki (polską i rumuńską).

W sektorze niefinansowym obecne są m.in. firmy z branż: IT, budowlanej, usługowej, chemicznej. Grupa Maspex, posiadająca zakłady produkcyjne w Rumunii (Tymbark Maspex Romania), kupiła niedawno czołowego producenta wody Rio Bukowina.

Rumunia przechodzi transformację w bardzo pozytywnym kierunku, choć jej tempo w niektórych dziedzinach może jeszcze rozczarowywać. W wielu obszarach za wzór stawiane są polskie rozwiązania. Widzimy to chociażby na rynku kapitałowym, gdzie polskie doświadczenia są wykorzystywane przy konstrukcji rynku dla małych przedsiębiorstw (AeRO, na wzór polskiego NewConnect), a generalnie w stwarzaniu podstaw do uczynienia z Bukaresztu finansowego centrum Europy Południowo-Wschodniej. Co warte podkreślenia, wyzwania, przed którymi stoi Rumunia, przyciągają doświadczonych, cenionych na tym rynku, specjalistów z Polski.

Postawmy na partnerstwo

Rumunia i Polska mogą i powinny być ważnymi partnerami gospodarczymi. Zarówno dla UE, jak i NATO jesteśmy krajami granicznymi (o najdłuższych nieunijnych granicach, tj. z państwami niebędącymi członkami UE) oraz strategicznymi (jak zauważa politolog George Friedman). Praktycznie nie ma między nami kwestii spornych, a tradycja współpracy jest długa.

Warto patrzeć na Rumunię nie poprzez stereotyp kraju nienowoczesnego i obcego kulturowo Polakom, ale widzieć ją taką, jaka się staje: coraz bardziej nowoczesną i zamożną, dającą ponadprzeciętne w skali europejskiej możliwości wzrostu i rozwoju biznesu, a przy tym bliską nam kulturowo i niezwykle przyjazną. Niewiele jest krajów na świecie, w których Polska uważana jest za wzór sukcesu społecznego i gospodarczego, którym sensownie jest się inspirować czy nawet kopiować niektóre jego elementy. Polscy przedsiębiorcy z pewnością cenią i nadal będą cenić tę formę kapitału niematerialnego, która ułatwia prowadzenie biznesu.

dr Ludwik Sobolewski – prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Bukareszcie

dr hab. Paweł Śliwiński – prof. nadzw. Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, prezes INC Group

Lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

"Rzeczpospolita" jest patronem Forum Współpracy Polska–Rumunia–Mołdawia, które odbędzie się 17 września we Wrocławiu

Opinie Ekonomiczne
Jak zaprząc oszczędności do pracy na rzecz konkurencyjnej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Blackout, czyli co naprawdę się stało w Hiszpanii?
Opinie Ekonomiczne
Czy leci z nami pilot? Apel do premiera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku