Do atomu potrzebne jest podejście zdroworozsądkowe

Gospodarka jest siecią naczyń połączonych, a patologia w jednej dziedzinie rodzi problemy w innych, z nią powiązanych – pisze pełnomocnik Obywatelskiego Ruchu na rzecz Energetyki Jądrowej.

Publikacja: 20.01.2016 20:00

Do atomu potrzebne jest podejście zdroworozsądkowe

Foto: materiały prasowe

Jednym z kluczowych dla gospodarki zagadnień jest energetyka, która bez zdroworozsądkowego podejścia nie spełni oczekiwań społeczeństwa oraz nie podoła wyzwaniom, jakie niesie współczesna cywilizacja!

Zadaniem numer jeden energetyki jest dostarczenie polskiemu społeczeństwu taniej energii elektrycznej, i to w odpowiednich ilościach, takich, by uwzględnić również przyszłe zwiększone zapotrzebowanie na energię w naszym kraju. A także by umożliwić ponowną reindustrializację Polski, bo tylko nowoczesny przemysł jest w stanie dać wystarczającą liczbę miejsc pracy na warunkach na tyle atrakcyjnych, by zatrzymać katastrofalną w skutkach falę emigracji zarobkowej.

Planowanie w dziedzinie elektroenergetyki i ciepłownictwa jest długookresowe a ewentualne błędy mają dalekosiężne negatywne skutki dla całej gospodarki, mogąc się stać wąskim gardłem jej rozwoju.

Dodatkowym warunkiem, który energetyka musi bezwzględnie spełnić, jest dostarczenie odpowiednich ilości prądu bez jednoczesnej dewastacji środowiska naturalnego na wielką skalę, jak to się dzieje dziś w Polsce. Świadczy o tym niebezpieczny dla zdrowia i życia ludzkiego smog obecny okresami na 70 proc. powierzchni Polski.

Chybiona strategia

Niestety, rozwój polskiego sektora energetycznego cechuje całkowity rozziew pomiędzy tym, co zostało założone w oficjalnych dokumentach, co wynika z obliczeń i jest efektem naukowych analiz, a tym, co faktycznie jest realizowane!

Analizy i programy rozwoju polskiego sektora energetycznego, które wyszły niedawno z Ministerstwa Gospodarki, jak np. „Polityka energetyczna Polski do roku 2050", a także wcześniejsze opracowania Agencji Rynku Energii, zdają się dostrzegać opisane tu zagrożenia oraz wyzwania i wychodzić im naprzeciw.

Tymczasem rzeczywiście realizowana polityka energetyczna, i to od wielu lat, ma się nijak do wyzwań jakie czekają nasz kraj. Cechuje ją zadziwiająca krótkowzroczność. W tej chwili buduje się ciągle tylko elektrownie opalane węglem! Śmiem twierdzić, że głównie po to, by zapewnić rynek zbytu pogrążonej w kryzysie branży węglowej!

Temu ma służyć nachalnie realizowana polityka łączenia energetyki z bankrutującymi zadłużonymi kopalniami. Cenę tego zapłacą konsumenci prądu.

Energia wytwarzana niemal wyłącznie z węgla, jak ma to miejsce w tej chwili, nie zapewni bezpieczeństwa energetycznego z wielu względów. Często jest to węgiel importowany, zwłaszcza w rejonach północnej Polski, gdzie węgla krajowego nie ma właściwie wcale! Znacznie tańszy jest bowiem ten z Australii, RPA, USA, często wydobywany metodą odkrywkową, a zwłaszcza z Rosji. Tak więc zamiast być bezpieczni, stajemy się rynkiem zbytu dla obcego surowca. A już na pewno północ Polski. Taki będzie rezultat odraczania budowy elektrowni jądrowych.

Ponadto umiejscowienie elektrowni węglowych w rejonach ubogich w wodę, byle tylko w niewielkiej odległości od źródeł węgla, powoduje, że w okresie upałów albo dużych mrozów są problemy z chłodzeniem. Nie ma odpowiedniej ilości wody a w lecie jest ona zwyczajnie za ciepła!

Awarii, jak pokazuje historia ostatniego blackoutu z sierpnia, ulegają często nowe bloki – takie jak ten 800 MW w Bełchatowie, niekoniecznie te stare i wysłużone! Jeśli w rejonie Kozienic wody było za mało dla istniejących bloków, to jakim cudem starczyć ma jej dla nowej jednostki właśnie budowanej o mocy 1075 MW?

Innym z kolei realizowanym u nas dogmatem jest ten o rzekomo zbawiennej roli źródeł tzw. odnawialnych na system energetyczny i rozproszenia energetyki tzw. prosumenckiej. Źródła rozproszone dominują wciąż w ciepłownictwie i o skutkach nie muszę chyba przypominać, a widać i czuć to w postaci wszechobecnego smogu! O wiele lepiej sprawdzają się tu scentralizowane sieci ciepłownicze wielkich miast.

Eksperyment z masowym zastosowaniem OZE jest, jak widać na przykładzie Niemiec, niezwykle kosztowny, a ceny energii wędrują systematycznie w górę, osiągając dziś ponad 270 euro/MWh. Roczne dotacje do OZE to poziom 24 mld euro!

Nie wspomnę tu już nawet o tym, że Niemcy, mimo głoszonej oficjalnie walki z ociepleniem, same zwiększyły ostatnio emisję dwutlenku węgla (o 2 proc.), która w przeliczeniu na mieszkańca jest wyższa niż w Polsce, a w porównaniu z opierającą się na atomie Francją wyższa dwukrotnie!

Atuty atomu

Energetyka jądrowa daje pomimo względnie wysokich kosztów inwestycyjnych stosunkowo tanią energię elektryczną! Cena energii z atomu w Wielkiej Brytanii w wyniku kontraktów różnicowych ma wynieść 92,5 funta/MWh, to fakt, ale jest to cena najniższa w Wielkiej Brytanii spośród nowych źródeł. Dla innych niż atom nośników energii cena ta jest powyżej 100 funtów/MWh.

Elektrownia atomowa to ogromne ilości wysokiej jakościowo stali i cementu. Zarówno jedno, jak i drugie jest tańsze w Polsce niż w Zjednoczonym Królestwie, nie mówiąc o kosztach siły roboczej.

Podobnie ukrywany przez polskich przeciwników atomu fakt, że ich niemieccy i austriaccy koledzy z dziesięciu organizacji antyatomowych zaskarżyli do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości brytyjski program jądrowy z powodu tego, że w wyniku jego realizacji cena energii także w Niemczech spadłaby o 11,8 proc., co pogorszy opłacalność inwestowania w OZE!

Możliwości dostarczenia naszemu krajowi taniej, a więc konkurencyjnej energii elektrycznej przez potencjalne elektrownie jądrowe jest powodem tak zaciekłego ataku na nie ze strony lobby węglowego czy wiatrakowego oraz polityków i mediów powiązanych z tymi grupami interesu! Konkurencyjność atomu zwiększy się zwłaszcza po 2020 roku, gdy wzrosną ceny emisji dwutlenku węgla z elektrowni węglowych i gazowych.

Niebagatelną sprawą jest też stabilność cenowa energetyki jądrowej, nie do osiągnięcia w elektrowniach wykorzystujących proces spalania. Koszt paliwa w cenie energii jest w przypadku atomu na poziomie 5–7 proc. W przypadku węgla to 40–60 proc., a gazu nawet do 80 proc.

Źródła uranu na świecie są rozproszone, nie ma możliwości zmonopolizowania ich przez kogokolwiek. Występują w Australii, Kanadzie, USA, Kazachstanie, Nigrze, Namibii, RPA. Istnieją także w Polsce (Mierzeja Wiślana, Góry Świętokrzyskie, Sudety).

Elektrownia jądrowa na Pomorzu oprócz niewątpliwych korzyści z nowych miejsc pracy i ogólnego rozwoju regionu dostarczałaby Polsce energii pełną parą nawet w okresie upałów i mrozów. Wody w Bałtyku jest pod dostatkiem, a jej temperatura na pewnej głębokości jest stała, na poziomie 4–5 st. C.

W świetle tego niezrozumiałe jest wstrzymywanie i opóźnianie realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej o całe lata, działania jedynie pozorowane w tym zakresie, a także zaniechanie badań nad stworzeniem własnego reaktora wysokotemperaturowego HTR chłodzonego helem, a mogącego służyć także do wytwarzania ciepła na dużą skalę.

Czy jednak jest szansa, że zdrowy rozsądek kiedyś dojdzie do głosu?

Autor jest absolwentem Studium Podyplomowego Energetyki Jądrowej w Instytucie Techniki Cieplnej Politechniki Warszawskiej

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację