Reklama

Robert Gwiazdowski: Rewolucja walutowa Trumpa?

Donald Trump jest nieprzewidywalny – głoszą jego przeciwnicy. I to akurat prawda. Ciekawe tylko, w którym kierunku pójdzie.

Aktualizacja: 16.11.2016 06:48 Publikacja: 15.11.2016 19:43

Robert Gwiazdowski: Rewolucja walutowa Trumpa?

Foto: Archiwum

Trochę zamieszania na rynku sprawiły słowa jego ekonomicznej doradczyni Judy Shelton, szefującej Sound Money Project w wolnorynkowej fundacji Atlas Network. W rozmowie z magazynem „Fortune" wsparła ona pomysł zorganizowania nowej konferencji światowej – na wzór tej z Bretton Woods (1944) – poświęconej nowemu systemowi monetarnemu, który byłby oparty na standardzie złota.

To od razu wzbudziło sensację i porównywanie antysystemowych wystąpień Trumpa do planów Johna Fitzgeralda Kennedy'ego, które, w przeświadczeniu wyznawców teorii spiskowych, miały doprowadzić do jego zabójstwa. Zważywszy, że w internecie pojawiły się wezwania – i to bynajmniej nie tylko od jakichś anonimowych użytkowników, ale także od znanej dziennikarki znanej gazety – by wynająć snajpera i prezydenta elekta po prostu odstrzelić, analogie niektórym nasunęły się same.

W 2009 roku po wybuchu kryzysu finansowego pomysł takiej konferencji złożył Nursułtan Nazarbajew podczas forum ekonomicznego odbywającego się w Astanie. Zestawienie prezydenta Kazachstanu z prezydentem USA wywoła uśmieszki, zwłaszcza wśród krytyków tego ostatniego, ale propozycję poparli laureaci Nobla z ekonomii Robert Mundell – uznawany za „ojca" euro i Edmund Phelps.

Diabeł tkwi w szczegółach. Pomysł utworzenia światowego banku centralnego, którego zadaniem byłaby emisja jednej waluty o nazwie „bancor" lansował już „guru" współczesnych makroekonomistów, sam Lord Keynes. Wspierała go administracja Franklina Delano Roosevelta, tyle że miała inny pomysł na nazwę wspólnej waluty – „unitas". Prezydent Nazarbajew lansował zaś nazwę „akmetal", od greckiego słowa „akme", czyli „najwyższa jakość".

Najwyższą jakość to ma złoto. Więc pomysł pani Shelton powrotu do gold standard system byłby interesujący. Z tym, że gold to nie Goldman Sachs. Tymczasem na liście kandydatów na sekretarza skarbu w gabinecie Trumpa pojawia się nazwisko Stevena Mnuchina. Czyżby rację miał pewien znajomy, który pytany w przeddzień amerykańskich wyborów o to, kto wygra, odpowiedział bez wahania: Goldman Sachs. Mnuchin pracował w Goldmanie przez 17 lat. Później dla George'a Sorosa.

Reklama
Reklama

Ale może nie będzie tak źle. Jako kontrkandydaci wymieniani są wolnorynkowcy reprezentujący tak zwaną „szkołę podażową" w ekonomii, która królowała za czasów prezydentury Rolanda Reagana – Larry Kudlow i Stephen Moore z Heritage Fundation. Moore urodził się w roku 1960 (tak jak ja) – ma moje poparcie. A Trump jest przecież nieprzewidywalny.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama