Reklama

Andrzej Stec: Długi cień polityki

W ostatnich dniach głośno było o wejściu do Polski jednej z największych na świecie instytucji finansowych, amerykańskiego J.P. Morgan. Ma on zbudować nad Wisłą korporacyjny przyczółek w celu ekspansji na cały nasz region i zatrudnić kilka tysięcy osób. Główny argument to dobry stan polskiej gospodarki. Brzmi dobrze, wręcz rewelacyjnie.

Aktualizacja: 27.09.2017 21:51 Publikacja: 27.09.2017 20:47

Andrzej Stec: Długi cień polityki

Foto: Archiwum

Tyle tylko, że właśnie w środę otrzymaliśmy najnowszy tzw. big picture, czyli szeroki obraz naszej gospodarczej atrakcyjności z punktu widzenia lokalnego biznesu. Chodzi o nośny, globalny ranking konkurencyjności Światowego Forum Ekonomicznego. Wyniki i płynące z nich wnioski bynajmniej nie napawają już takim optymizmem. Okazuje się, że przez rok Polska spadła w nim o trzy pozycje i plasuje się obecnie na 39. miejscu. Wyprzedziła nas chociażby... Rosja. To regres, po wielu latach z rzędu, w których zaliczaliśmy awans.

Co ważne, wyniki trudno podważyć, gdyż polski skrawek badania opracowuje... Narodowy Bank Polski. Jego przedstawiciel wyjaśnia, że winna jest po części zmieniona metodologia i włączenie do badania mikrofirm (zatrudniających do dziesięciu osób), które „w Polsce wskazują na większą liczbę problemów niż firmy duże i średnie". Warto jednak odnotować, że to przecież mniejsze przedsiębiorstwa odpowiadają za niemal połowę krajowego PKB, ich opinia jest więc dość ważna.

Ratuje nas gospodarka (wskaźniki finansowe, wzrost gospodarczy, wielkość rynku, siła eksporterów). Potwierdzają to przedstawiciele wspomnianego J.P. Morgan czy chociażby Jacek Siwicki, szef Enterprise Investors, w udzielonym niedawno „Rzeczpospolitej" wywiadzie pod znamiennym tytułem „Koniunktura przyćmiła politykę". Ten jeden z największych w Polsce funduszy typu private equity zebrał właśnie za granicą 2 mld zł na inwestycje w naszym regionie. W rozmowie prezes Siwicki zauważył, że przez polityczną niepewność w opinii zagranicznych inwestorów znów stajemy się rynkiem wschodzącym (a nie rozwiniętym) ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Najciekawsze (z punktu widzenia dziennikarskiego), ale zarazem najsmutniejsze (dla przedsiębiorcy) jest to, że w rankingu konkurencyjności znaleźliśmy się niemal na szarym końcu (na 137 badanych państw), jeśli chodzi o jawność działań rządu (116. pozycja), wprowadzane regulacje prawne (101.), publiczne zaufanie do instytucji (100. miejsce). Spadła też ocena rynku finansowego Polski, a także samych instytucji państwowych.

I trudno się takim ocenom za bardzo dziwić. Pośpiech czy chociażby zapowiedzi wprowadzania często rewolucyjnych przepisów, które wywracają w jednej chwili rentowność całych branż, niepewność wokół systemu sądownictwa czy chociażby wojenki frakcyjne w rządzie blokujące ważny i potrzebny rynek długoterminowych oszczędności czy rynek finansowy.

Reklama
Reklama

Problem w tym, że przed nami trudniejszy czas. Wtedy w jednej chwili ryzyko polityczne nie będzie w stanie już nic przyćmić. I pytanie: które miejsce zajmiemy wtedy w globalnym rankingu konkurencyjności.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Chłoń-Domińczak: Dlaczego ekonomiści rozmawiają o demografii
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Krakowiak: Regulacje nie są lekiem na wszystko
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Bułgaria, czyli o znaczeniu sprawnych instytucji
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Twarda składka (zdrowotna) do zgryzienia
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Prof. Beata Javorcik: Stary wspaniały świat?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama