RZ: Agencja Oceny Technologii Medycznych trafia na pierwsze strony gazet. NFZ postanowił, że nie będzie finansował leków bez jej rekomendacji. Doszło do awantury w sprawie farmaceutyków onkologicznych, których nie rekomendowaliście. Były nieskuteczne?
Wojciech Matusewicz, dyrektor Agencji Oceny Technologii Medycznych:
My nie oceniamy skuteczności leku, ale stosunek ceny do efektów medycznych. Opieramy się na twardych wyliczeniach, a NFZ potraktował je bardzo rygorystycznie. W warunkach polskich lepsze są chyba rozwiązania bardziej miękkie: niezależni eksperci wydają opinię, rekomendują lub nie finansowanie leku, ale ostateczną decyzję podejmuje minister zdrowia, kierując się interesem społecznym. I takie rozwiązanie ostatecznie przyjęto.
Ale politycy często kierują się osobistą popularnością. Jeśli w mediach usłyszą, że jakiś lek jest pacjentom potrzebny, to taką decyzję podejmą bez względu na opinię naukowców. Po co więc eksperckie rekomendacje?
Rzeczywiście mam trochę pretensji do dziennikarzy o to, jak pokazują problemy dostępu do leków w Polsce. To są z reguły bardzo emocjonalne audycje, grające na uczuciach i nieszczęściu ludzi. Słyszymy, że ktoś nie dostał jedynego skutecznego leku, jedynego, który ratuje życie… A to nieprawda. Lek jest czasami jedyny skuteczny, ale tylko w bardzo ograniczonej grupie chorujących.