Narodowy Fundusz Zdrowia do końca tego roku wyda na leki aż o 770 mln zł więcej, niż zakładał – oszacował resort zdrowia.
Eksperci sądzili, że to wynik wpisania dodatkowych medykamentów na listy tych, do których dopłaca państwo. Ale po analizie Ministerstwa Zdrowia okazało się, że przede wszystkim znaczenie miał ogromny skok liczby preparatów, które już wcześniej były refundowane. – Szacujemy, że NFZ wyda na nie o 467 mln więcej, niż zakładał plan finansowy – mówi Piotr Olechno, rzecznik resortu.
Lekarze nagle zaczęli przepisywać więcej leków, zwłaszcza na nadciśnienie i cukrzycę – wynika z analizy resortu. W ciągu tego roku wydatki NFZ na leki nasercowe wzrosły o 144 mln, na leki na cukrzycę (doustne i insuliny) – o 40 mln. Dlaczego?
Urzędnicy podejrzewają: chodzi o pieniądze. Od października 2008 r. roku lekarze rodzinni za leczenie tych pacjentów dostają trzy razy więcej pieniędzy niż za „zwykłego” chorego.
Lekarze zaprzeczają, by zaczęli przyjmować więcej pacjentów z chorobami cywilizacyjnymi, dlatego że stało się to bardziej opłacalne. – Absolutnie nie. Po prostu dużo się o tym mówiło i pacjenci dowiedzieli się, że nadciśnienie czy cukrzycę mogą leczyć u lekarza rodzinnego – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Zielonogórskiego skupiającego lekarzy rodzinnych. – U nas nie ma kolejek, a do specjalisty kardiologa w moim mieście terminy są na luty przyszłego roku. Leków przepisuje się więcej, bo więcej chorych jest objętych leczeniem. To chyba dobrze?