Badanie przeprowadził w marcu branżowy portal wydawnictwa Medycyna Praktyczna bezpośrednio po nagłośnieniu przez media śmierci dzieci, które nie uzyskały pomocy medycznej i zmarły.
Sprawa poruszyła nie tylko media, ale także całe środowisko medyczne.
Potrzebne szerokie szkolenia personelu
Najczęściej jako sposób ograniczenia liczby zgonów lekarze wskazywali szkolenia całego personelu medycznego w zakresie wczesnego rozpoznawania stanów zagrożenia życia (ponad 92 proc. ankietowanych tak odpowiedziało). - W Polsce dominuje myślenie, według którego dyspozytor w dyżurce musi posiadać wiedzę i doświadczenie umożliwiające podjęcie trafnej decyzji. Jednak, co widać po kolejnych przypadkach, kiedy pogotowie nie udzieliło pomocy, jest to rozwiązanie niedoskonałe – mówi Jarosław Gucwa, kierownik działu ratownictwa Medycyny Praktycznej.
Zintegrować system
Lekarze biorący udział w badaniu są też powszechnie przekonani, że ograniczenie liczby nagłych zgonów zależy od integracji pogotowia ratunkowego, szpitalnych oddziałów ratunkowych i systemu opieki całodobowej (nocnej i świątecznej opieki medycznej). Wskazuje na to prawie 100 proc. respondentów.
– Powinny być tworzone wspólne zespoły. Dyspozytorzy pogotowia powinni przekierowywać rozmowy do lekarzy lub pielęgniarek nocnej opieki. Pozwoliłoby to uniknąć „odbijania się" chorego od różnych części systemu – mówi Wiesław Latuszek-Łukasiewicz, naczelny Medycyny Praktycznej.