Reklama

Atak wirusa na Podlasiu

W regionie turystycznym trwa ?wysyp zachorowań na zapalenie opon mózgowych. Sanepid próbuje zapobiec rozprzestrzenieniu się choroby.

Publikacja: 30.06.2014 02:00

janina blikowska?joanna ćwiek

Aż 65 osób zachorowało w czerwcu w Białymstoku i jego okolicach na wirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. To 11 razy więcej niż w całym zeszłym roku. W pozostałych regionach kraju zaś od stycznia odnotowano tylko 14 przypadków tej choroby.

Bez groźnych powikłań

Stwierdzona na Podlasiu choroba jest enterowirusowa, co oznacza, że ma nieco łagodniejszy przebieg niż ta wywołana przez bakterie. Niemniej jednak rozwija się w ciągu kilku godzin, a zwykle towarzyszą jej wysoka gorączka, ból głowy, światłowstręt i sztywnienie karku. Może doprowadzić do powikłań neurologicznych.

– Od 6 czerwca hospitalizowanych w naszym szpitalu było 25 dzieci. Najmłodsze miało trzy lata, najstarsze 17 – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Dodaje, że na oddziale zakaźnym jest jeszcze kilka miejsc, ale wie, że w innych placówkach już jest z tym problem. – Na szczęście na razie obyło się bez groźnych powikłań i pacjenci dość szybko wracają do domów – podkreśla Malinowska-Olczyk.

Na wirusowe zapalenie opon mózgowych zachorowały m.in. dzieci z przedszkola nr 47 w Białymstoku. – Były cztery przypadki. Dzieci zaraziły się w domu – usłyszeliśmy w placówce. Instytucja pracuje normalnie, ale obowiązuje tam większy rygor sanitarny, bo choroba rozprzestrzenia się drogą pokarmową i kropelkową.

Reklama
Reklama

Zgodnie z zaleceniami sanepidu w przedszkolach do mycia rąk używa się żelu antywirusowego, pomieszczenia i zabawki myte są środkami odkażającymi, a dzieci używają jednorazowych ręczników.

Czego nauczyć dzieci

Z informacji uzyskanych w sanepidzie wynika, że najwięcej przypadków zachorowań zdiagnozowano w stolicy województwa, w pobliskim Wasilkowie oraz w Czarnej Białostockiej. Te dwie ostatnie miejscowości są bardzo popularne wśród turystów. Dlatego sanepid zapowiada wzmożone kontrole w placówkach organizujących wczasy. Chodzi o to, by wirus się nie rozprzestrzenił na cały kraj.

– Informujemy organizatorów kolonii czy innych form wypoczynku dla dzieci o zasadach bezpieczeństwa. Takie informacje można znaleźć choćby na naszej stronie internetowej – tłumaczy Hanna Marek, rzecznik podlaskiego kuratorium oświaty. Sanepid także przygotował specjalną ulotkę, w której zaleca, aby w związku ze zwiększona liczbą zachorowań organizatorzy zadbali o to, by wczasowicze mieli stały dostęp do środków higienicznych, a kichające dzieci używały cały czas chusteczek i często myły ręce.

– Ważne jest też, aby rodzice, którzy wysyłają dzieci na kolonie w okolice Białegostoku, uczulili je na to, że w regionie szaleje ten wirus, i wytłumaczyli, dlaczego nie powinny pić z jednej butelki z innymi dziećmi ani podgryzać od innych kanapek czy batoników – mówi nam jedna z pracownic sanepidu.

Właściciele pensjonatów czy gospodarstw agroturystycznych nastawiali się, że tegoroczny sezon turystyczny będzie najlepszy od lat. Wygląda na to, że część z nich nie uprzedzi gości o rygorach sanitarnych, bo o większej liczbie chorych na zapalenie opon mózgowych i o zaleceniach sanepidu po prostu nie wie.

– Nie słyszałam, że taki problem wystąpił – usłyszeliśmy od właścicieli pensjonatu na ul. Żwirki i Wigury w Białymstoku. To samo powiedział nam  właściciel agrogospodarstwa w Supraślu, 13 km od stolicy województwa.

Ochrona zdrowia
Szpitale narażone na ataki hakerów. A środków na cyberbezpieczeństwo za mało
Ochrona zdrowia
Potrzebna kolejna dotacja na zdrowie. Ile dopłaci budżet do NFZ?
Ochrona zdrowia
Otyłość to choroba cywilizacyjna, ale można ją skutecznie leczyć
Ochrona zdrowia
Ważny pacjent, nie właściciel szpitala
Ochrona zdrowia
Szpitale z miliardem długów w ZUS
Reklama
Reklama