Największe wydarzenie dyrektor szykuje na przełom lutego i marca. – To będzie koncert w parku przed lecznicą. Zaproszę na niego zaprzyjaźnione gwiazdy piosenki i aktorów. Nie powiem, z kim rozmawiam, żeby nie zapeszyć – mówi Obermeyer.
Plenerowa impreza to niejedyny pomysł na znalezienie pieniędzy. – Chciałbym, aby trafiały do nas wpłaty z nawiązek sądowych. Dziennie może to być nawet 500 złotych – mówi Paweł Obermeyer. Już rozmawia na ten temat z prezesem sądu rejonowego.
Kolejnym pomysłem jest przekazywanie placówce jednego procentu z podatku. Szpital przygotowywał ulotki z informacją o możliwości takich wpłat. Broszurki są rozdawane m.in. w firmach i instytucjach działających na Pradze-Północ.
W poniedziałek rozpoczęła się też sprzedaż cegiełek na rzecz placówki. – Pierwsza partia rozeszła się jak świeże bułeczki. W kilka godzin zarobiliśmy 2,5 tys. zł – mówi Obermeyer. Najwięcej trafiło do poradni dla kobiet i na położnictwo. – Ciężarne nie płacą u nas za znieczulenie okołoporodowe, ale chętnie kupują cegiełkę za 50 lub 100 zł – dodaje Jolanta Mizerska z położniczego.
Prawo uniemożliwia wpłacanie środków bezpośrednio na konto szpitali, więc Praski zaczął współpracę z Narodowym Funduszem Ochrony Zdrowia, organizacją pożytku publicznego. – Pieniądze, które do nas trafiają, są „znaczone”. Na przelewach jest dopisek, dla której lecznicy zostały wpłacone – wyjaśnia Zygmunt Jazowski z NFOZ. Fundusz kupi np. sprzęt lub dofinansuje remont.