O tym, że w lipcu Narodowy Fundusz Zdrowia wprowadzi nowe zasady rozliczania się ze szpitalami, mówi się przynajmniej od pół roku. – Nowe zasady są oparte na międzynarodowych klasyfikacjach. Ich wprowadzenie bardzo uprości sprawozdania, które przesyłają szpitale do NFZ – tłumaczy Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik funduszu.
Jeśli się okaże, że gdzieś trzeba dodać pieniędzy, będziemy je mieli. Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik NFZ
W NFZ liczą też, że uda im się zlikwidować nadużycia. W tej chwili lekarze, rozliczając się, wybierają z katalogu zabiegów te, za które fundusz płaci ich placówce najwięcej. – Z naszej kontroli wynika, że robi tak co trzecia placówka – twierdzi rzecznik NFZ. Rozliczanie według międzynarodowych klasyfikacji ma ograniczyć tego typu praktyki.
Nowe zasady rozliczania lekarze powinni przyjąć z zadowoleniem, bo bardzo narzekają na biurokrację. Ale tak nie jest. – Nie protestujemy przeciw zasadom, propozycje zmian są ciekawe. Problemem jest termin ich wprowadzenia. Został nam miesiąc, to za mało, by przeszkolić ludzi – alarmuje Krystyna Grzenia, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. św. Wojciecha w Gdańsku.
– Będzie chaos. Mój system informatyczny nie jest przystosowany do nowych rozliczeń, pracownicy nie mieli szkoleń – dodaje Sławomir Janus, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. – Nie mam osoby, która kontrolowałaby, czy koledzy dobrze wypełniają dokumenty.