Nowe podmioty konkurują o kontrakty NFZ

Szpitale i przychodnie tracą pacjentów i kontrakty. Rynek otwiera się na nowe placówki

Publikacja: 29.12.2010 02:06

Żadnego kontraktu nie straciliśmy, ale musiałem obniżać ceny proponowane NFZ, by wygrać z konkurencj

Żadnego kontraktu nie straciliśmy, ale musiałem obniżać ceny proponowane NFZ, by wygrać z konkurencją. W sumie podpisałem kontrakt o 3,5 mln niższy niż rok temu – mówi Marek Piskozub, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Na zdjęciu zabieg w tym szpitalu

Foto: Forum, Witold Chojnacki Witold Chojnacki

Dobiegają końca negocjacje między szpitalami a Narodowym Funduszem Zdrowia na to, kto i za ile będzie leczył pacjentów w przyszłym roku. Tylko w Małopolsce do konkursu przystąpiło 5,6 tys. placówek zdrowia. Aż 800 z nich startowało po raz pierwszy. – Tak ostrej konkurencji między placówkami dawno nie było – mówi Marek Wójcik, ekspert ds. zdrowia Związku Powiatów Polskich.

[srodtytul]Burmistrz walczy o szpital[/srodtytul]

Szpital w Rabce nie dostał kontraktu na leczenie na oddziale wewnętrznym: straci 2,5 mln z 5,2 mln rocznego kontraktu. Przekształconej kilka lat temu w spółkę należącą do samorządu placówce grozi likwidacja. Przegrała z oddalonym o ok. 20 km Podhalańskim Szpitalem Specjalistycznym w Nowym Targu. Mieszkańcy zbierają podpisy pod protestami, na alarm biją władze miasta. – Zamierzamy walczyć o te kontrakty, bo miasto ponosi spore koszty związane z utrzymaniem szpitala – mówi burmistrz Ewa Przybyło.

– Szpital w Rabce powinien raczej pomyśleć o reorganizacji. Nie ma sensu, by w placówce funkcjonował oddział wewnętrzny bez odpowiedniego zaplecza – odpowiada Jolanta Pulchna z małopolskiego NFZ.

Takich sytuacji w całej Polsce jest więcej. Po stronie pokrzywdzonych placówek stają lokalne władze. Na przykład w Tarnowie Miejska Przychodnia Lekarska nr III nie dostała kontraktu na usługi neurologa i diabetologa. Prezydent miasta protestuje, argumentując, że chorzy stracą bezpłatny dostęp do lekarzy prowadzących. Z kolei szpital w Nowym Targu nie dostał kontraktu na neurochirurgię. Przegrał konkurencję z prywatnym Szpitalem św. Rafała w Krakowie. Na Podhalu pytają, kto będzie leczyć narciarzy z urazami głowy.

– Wygraliśmy, bo mamy dobrą infrastrukturę, świetnych lekarzy i pielęgniarki. Placówki prywatne dużo zainwestowały w ostatnich latach – uważa Maciej Wandzel, przewodniczący Rady Nadzorczej Scanmedu, właściciela Szpitala św. Rafała.

[srodtytul]Gdy warto obniżyć cenę[/srodtytul]

NFZ tłumaczy, że ogłaszając konkurs, kierował się jakością, dostępnością i wyposażeniem w sprzęt. Wpływ na wybór oferty miała też cena za leczenie oferowana przez przychodnię czy szpital. – W praktyce to ona decydowała o wyborze oferty. Nowym podmiotom opłacało się ją nawet znacznie obniżyć, byle tylko wejść na rynek usług medycznych – mówi Marek Wójcik.

Równocześnie zmienił się sposób negocjacji: zamiast rozmawiać o kontrakcie dla danego szpitala, fundusz zapraszał wszystkich dyrektorów placówek, którzy zgłosili oferty na dany rodzaj leczenia. – Żaden rodzaj podmiotów nie był dyskryminowany – zastrzega Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ.

W praktyce na rynek weszły małe kliniki i przychodnie, które specjalizują się tylko w jednej dziedzinie leczenia. Po kawałku odbierały kontrakt dużym szpitalom.

– Żadnego kontraktu nie straciliśmy, ale musiałem obniżać ceny proponowane funduszowi, by wygrać z konkurencją. W sumie podpisałem kontrakt o 3,5 mln niższy niż rok temu – mówi Marek Piskozub, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu.

I dodaje: – Konkurencja między placówkami jest rzeczą dobrą, bo szpitale bardziej zabiegają o pacjentów. Problem w tym, że ci, którzy naprawdę okażą się dobrzy, tracą. NFZ nie płaci za chorych, którzy zostali przyjęci ponad kontrakt.

Tylko w tym roku WCM stracił na nadwykonaniach 10 mln zł.

[srodtytul]Leczyć dobrze czy szybko[/srodtytul]

Wszyscy dyrektorzy narzekają też, że NFZ sprawdza, w których miesiącach chorych na oddziałach było mniej, niż zapisano w kontrakcie. – A potem obcina umowę na 2011 r., dostosowując ją do słabych miesięcy – narzeka dyrektor Sławomir Janus z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.

Ręce załamuje też prof. Andrzej Zięba, ordynator kliniki psychiatrii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. – Nasz kontrakt spada drugi rok z rzędu, w tym roku o 600 tys. zł. Będziemy musieli zrezygnować z niektórych form leczenia.

Dlaczego? Fundusz stwierdził, że szpital przyjął mniej pacjentów, niż było zapisane w kontrakcie. – Mamy kolejki. Ale leczenie ciężkich form anoreksji czy psychozy może trwać nawet kilka miesięcy, a fundusz zakłada, że trwa dziesięć tygodni – tłumaczy prof. Zięba. [i]—i.k.[/i]

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"