Jak ratować oddziały ratunkowe

Poznań, Gdańsk, Bydgoszcz – w tych miastach kluczowe dla bezpieczeństwa oddziały szpitali nie mają umów z NFZ

Publikacja: 17.01.2011 01:07

Szpital

Szpital

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Kontraktu dla szpitalnego oddziału ratunkowego nie mają: największy w Poznaniu Szpital Wojewódzki, szpital im św. Wojciecha na Gdańskiej Zaspie i szpital im. Jurasza w Bydgoszczy. Powód – finansowy.

Dyrektorzy stwierdzili, że nie są w stanie dłużej dopłacać po kilka milionów złotych rocznie do pracy tych oddziałów, a zlikwidować ich nie można. Zostały bowiem uznane przez wojewodów za kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa.

– Wyłączenie z systemu ratownictwa szpitala im. Jurasza jest absolutnie niemożliwe. To placówka, która w Bydgoszczy przyjmuje połowę wszystkich pacjentów, których życie jest bezpośrednio zagrożone – podkreśla dr Przemysław Paciorek, konsultant wojewódzki ds. ratownictwa medycznego.

Nie mniej poważna sytuacja jest w Gdańsku. – Nasz szpital ma najnowocześniejszy oddział ratunkowy w mieście, kończymy właśnie budowę całodobowego lądowiska dla helikopterów. Obok nas mieści się budowany na Euro 2012 stadion, hala widowiskowa, nadmorskie tereny rekreacyjne. Oddziału ratunkowego z naszego szpitala nie da się nigdzie przenieść – mówi Krystyna Grzenia, dyrektor szpitala na Zaspie.

Na razie wszystkie placówki przyjmują chorych i rannych z wypadków. W Poznaniu ogłoszono nowy konkurs na ratownictwo medyczne. NFZ liczy, że ponownie zgłosi się do niego Szpital Wojewódzki i tym razem kontrakt podpisze. Na razie, do końca lutego, przyjmuje pacjentów na podstawie ubiegłorocznych porozumień z Funduszem. – Według międzynarodowych norm jeden oddział ratunkowy powinien przypadać na 250 tysięcy mieszkańców. Poznań jest w tej szczęśliwej sytuacji, że oddziałów ratunkowych mamy w nadmiarze, aktualnie działają cztery – zaznacza Zbigniewa Nowodworska, dyrektor wielkopolskiego oddziału NFZ.

– Jeśli nie będziemy mieli kontraktu, nadal będziemy przyjmować pacjentów, a realne rachunki za ich leczenie wysyłać do NFZ – zapowiada Jacek Łukomski, dyrektor szpitala.

To samo zapowiada placówka w Bydgoszczy. A dyrektor szpitala w Gdańsku zaznacza: – Już wysłaliśmy pierwsze rachunki do Funduszu. Za pacjentów przyjętych 1 stycznia Fundusz powinien nam zapłacić 27 tys. zł, za pacjentów z 2 stycznia 46 tys. To pokazuje, jak bardzo zaniżone są propozycje NFZ, który proponował 13 tys. za każdy dzień funkcjonowania oddziału ratunkowego.

– Jeśli w dużych miastach ważne szpitale nie mają kontraktów z NFZ, powinien interweniować wojewoda, bo zagrożone jest życie dużej grupy ludzi – ocenia prof. Juliusz Jakubaszko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej.

Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Ochrona zdrowia
Wybierasz się do sanatorium? Od 1 maja zapłacisz więcej. Jak wygląda cennik?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku