Chory na raka czeka latami

Finansowanie nowych terapii to dla tysięcy pacjentów jedyna nadzieja na przeżycie. Ale nadal będą czekać

Publikacja: 17.03.2012 01:15

Nowe terapie są ważne głównie dla chorych na raka. Na zdjęciu pacjenci warszawskiego Centrum Onkolog

Nowe terapie są ważne głównie dla chorych na raka. Na zdjęciu pacjenci warszawskiego Centrum Onkologii

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski MŁ Marcin Łobaczewski

W Ministerstwie Zdrowia trwają ostateczne negocjacje w sprawie cen leków i liczby pacjentów, którzy mogą liczyć na nowoczesne terapie. Chodzi o leki używane w szpitalach, w tym najdroższe, kosztujące po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Otrzymają je osoby cierpiące na najcięższe choroby. Np. takie, którym dotychczasowe leczenie nie pomogło i drogi farmaceutyk jest dla nich jedyną nadzieją.

– Ministerstwo ma czas do kwietnia, jeśli nie chce, by powtórzyła się awantura taka, jak wokół refundacji leków z przełomu roku – mówi Jerzy Gryglewicz z Uczelni im. Łazarskiego.

Dlaczego? Bo po ogłoszeniu cen najdroższych leków, NFZ musi rozpisać konkurs dla szpitali na leczenie. Potem placówki muszą jeszcze leki kupić. – To musi trwać kilka miesięcy, a pacjenci otrzymują leki na starych zasadach tylko do lipca. Opóźnienie mogłoby oznaczać przerwanie obecnie stosowanych terapii – mówi Gryglewicz.

Resort zdrowia zdaje sobie sprawę z zagrożenia. – Prowadzone aktualnie w ministerstwie działania mają na celu wydanie wszystkich decyzji o objęciu refundacją leków stosowanych w ramach chemioterapii lub programów lekowych, w terminie umożliwiającym przeprowadzenie przez Narodowy Funduszu Zdrowia postępowań konkursowych i zapewnienie ciągłości dostępu do tych terapii – informuje Agnieszka Gołąbek, rzecznik resortu.

Nie odpowiada jednak wprost, czy na nowych listach będą też nowe, nierefundowane dotąd leki.

– Jest wiele terapii które od miesięcy czekają na finansowanie – mówi Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. – To brzmi łagodnie, ale trzeba pamiętać, że chorzy z nowotworem nie mają czasu, żeby czekać. Każdy miesiąc opóźnienia we wprowadzeniu nowej terapii oznacza, że oni leku mogą w ogóle nie dostać.

To dlatego, że najdroższe, najbardziej nowoczesne leki stosowane w ramach tzw. programów lekowych podaje się tym chorym, u których leczenie pierwszego rzutu nie poskutkowało.

Przykładem są chorzy z chłoniakiem skóry. Czekają na program leczenia nowoczesnym lekiem już niemal od dwóch lat. To zmniejsza ich szanse na przeżycie.

Trudna jest sytuacja chorych na raka jelita grubego i raka płuca. Leki stosowane przez nich otrzymały pozytywną rekomendację Agencji Oceny Technologii Medycznych jeszcze w zeszłym roku. Oznacza ona, że stosunek wydatków do efektów leku jest wystarczająco dobry, by uzasadniało to jego refundację. Program nigdy nie wszedł w życie, chorzy dostają leki na indywidualne prośby, za zgodą NFZ. – Problem polega na tym, że każdy oddział NFZ kieruje się innymi zasadami przy wydawaniu zgody na finansowanie leku. Pacjenci nie mają więc równego dostępu do leków – mówiła kilka dni temu prof. Emilia Cisarż, konsultant ds. onkologii klinicznej na Dolnym Śląsku.

Na nowe terapie od zeszłego roku czekają też chorzy na czerniaka. W zeszłym roku do finansowania zgłoszono lek, który zwiększa odporność pacjenta, a równocześnie jest skuteczny w tym rodzaju nowotworu. Kilka tygodni temu pojawiła się kolejna terapia: skuteczny lek u połowy chorych na rozsianego czerniaka – tych, którzy mają mutację jednego z genów.

– Obie terapie są teraz oceniane przez ekspertów. Raczej nie ma szans, by już publikując najbliższe obwieszczenie o lekach resort zdecydował się na ich refundację. Ale dłużej niż kilkanaście tygodni raczej czekać nie będziemy. Po raz pierwszy od lat mamy do czynienia z prawdziwym przełomem w leczeniu czerniaka – mówi prof. Piotr Rutkowski z Centrum Onkologii w Warszawie.

Na nowe leki refundowane czekają nie tylko chorzy z nowotworami, także pacjenci z łuszczycą czy stwardnieniem rozsianym.

W Ministerstwie Zdrowia trwają ostateczne negocjacje w sprawie cen leków i liczby pacjentów, którzy mogą liczyć na nowoczesne terapie. Chodzi o leki używane w szpitalach, w tym najdroższe, kosztujące po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Otrzymają je osoby cierpiące na najcięższe choroby. Np. takie, którym dotychczasowe leczenie nie pomogło i drogi farmaceutyk jest dla nich jedyną nadzieją.

– Ministerstwo ma czas do kwietnia, jeśli nie chce, by powtórzyła się awantura taka, jak wokół refundacji leków z przełomu roku – mówi Jerzy Gryglewicz z Uczelni im. Łazarskiego.

Pozostało 83% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"