Kolejki do lekarzy na dywaniku u Tuska

Propozycje skrócenia kolejek, które Bartosz Arłukowicz przedstawił w piątek po południu premierowi, bazują na niechęci społeczeństwa do lekarzy. Minister chce dołożyć lekarzom rodzinnym obowiązków w ramach tego samego budżetu

Aktualizacja: 14.03.2014 18:50 Publikacja: 14.03.2014 18:37

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Pakiet kolejkowy to ostatnia szansa ministra Arłukowicza, który po serii skandali w służbie zdrowia podpadł Donaldowi Tuskowi do tego stopnia, że ten postawił mu ultimatum – albo do wiosny przedstawi plan zmniejszenia kolejek, albo straci stanowisko. Utrudnił mu jednak zadanie nie zwiększając budżetu.

W takiej sytuacji minister planował posiłkować się ubezpieczeniami dodatkowymi, które pozwoliłyby załatać dziurawy budżet, ale projekt spalił na panewce, bo przed wyborami Kancelaria Premiera wolała nie podejmować decyzji kosztownych politycznie i zablokowała plan.

Arłukowiczowi zostało więc wzmocnienie lekarzy rodzinnych, czyli, według jego słów, „oddanie im wszystkiego tego, co lekarz może zrobić pacjentowi". Nad projektem zmian minister pracował od początku roku w wąskim gronie urzędników, bez konsultacji z samymi zainteresowanymi, a na pewno z pominięciem wielu ważnych stowarzyszeń lekarskich. Dr Artur Jakubiak z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce powiedział "Rz", że ministerstwo ani razu nie zwróciło się do stowarzyszenia z jakimkolwiek pytaniem i nie zaprosiło jego członków na konsultacje.

O planach ministra doktor dowiedział się od „Rz". Urzędnicy resortu zdrowia zakładają przesunięcie pacjentów o jeden szczebel niżej w hierarchii lecznictwa. Część pacjentów zamiast do szpitali miałaby trafić do gabinetów lekarzy specjalistów, a wielu z gabinetów specjalistów — do placówek podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) i lekarzy rodzinnych.

Obniżeniu miałaby ulec stawka kapitacyjna, jaką Narodowy Fundusz Zdrowia płaci lekarzom za każdego zapisanego do niego pacjenta, a lekarz rodzinny dostawałby dodatkowe pieniądze za każdą wizytę. Lekarze rodzinni dostaliby także możliwość kierowania na badania, które do tej pory zlecali specjaliści, np. rezonans magnetyczny czy tomografię komputerową, wyceniane na około 400-500 zł, a także na nieco tańsze echo serca lub badania hormonów tarczycy T3 i T4.

To dla lekarzy rodzinnych kompletnie nieopłacalne, bo stawka kapitacyjna, mimo inflacji, nie była podwyższana od 2008 r., a drogie badania szybko wyczerpałyby ich budżet i zmusiły do płacenia za nie z własnej kieszeni.

Lekarze rodzinni już dziś zapowiadają, że jeśli minister wprowadzi te zmiany i nie zwiększy im budżetu, nie podpiszą kontraktów z NFZ. Są też oburzeni faktem, że Arłukowicz planuje wdrożenie zmian szkodliwych dla nich, ponieważ zdaje sobie sprawę ze spadającego poparcia społeczeństwa dla lekarzy jako grupy zawodowej. O badaniach, które je obrazują, powiedział „Rz" jeden z urzędników, pracujących przy pakiecie kolejkowym.

Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce planuje zwrócić się do ministra z oficjalną prośbą o ujawnienie tych badań.

Minister zdrowia planuje też przekazać lekarzom rodzinnym i POZ pacjentów po leczeniu onkologicznym, nie wymagających już regularnych wizyt u onkologa. Proponuje też założenie takiemu pacjentowi „Karty Pacjenta Onkologicznego".

Zdaniem byłego ministra zdrowia w rządach SLD Marka Balickiego, taka karta nie rozwiąże problemów onkologii i jest wręcz „śmieszna". – To jak kolejna karta lojalnościowa, jakie dostajemy w sklepach czy kawiarniach. Tutaj potrzebne są zmiany systemowe, a nie wymyślanie gadżetów – powiedział „Rz" Marek Balicki.

Rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Bąk powiedział w piątek „Rz", że nie ujawni planów resortu, dopóki nie zaakceptuje ich premier. W takim wypadku minister przedstawiłby je na zwołanej „w ciągu kilku dni" konferencji prasowej.

Pakiet kolejkowy to ostatnia szansa ministra Arłukowicza, który po serii skandali w służbie zdrowia podpadł Donaldowi Tuskowi do tego stopnia, że ten postawił mu ultimatum – albo do wiosny przedstawi plan zmniejszenia kolejek, albo straci stanowisko. Utrudnił mu jednak zadanie nie zwiększając budżetu.

W takiej sytuacji minister planował posiłkować się ubezpieczeniami dodatkowymi, które pozwoliłyby załatać dziurawy budżet, ale projekt spalił na panewce, bo przed wyborami Kancelaria Premiera wolała nie podejmować decyzji kosztownych politycznie i zablokowała plan.

Pozostało 85% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"