Resort zdrowia głuchy na problem

Choć na zespół pęcherza nadreaktywnego cierpią nawet 3 mln Polaków, choroba jest tematem tabu, a Ministerstwo Zdrowia utrudnia refundację leków.

Aktualizacja: 06.06.2014 13:27 Publikacja: 06.06.2014 02:22

O problemach chorych na zespół pęcherza nadreaktywnego (po angielsku overactive bladder, OAB) w redakcji „Rz" dyskutowali najwybitniejsi eksperci w kraju.

Statystyki europejskie są bezlitosne – OAB dotyka do 17 proc. kobiet i mężczyzn. Polskich danych brak, ale specjaliści przypuszczają, że jest ich co najmniej tyle samo, a może i więcej, bo choroba wciąż stanowi tabu i wiele osób nawet nie próbuje jej leczyć. Kłopoty z parciem na pęcherz i niekontrolowanym oddawaniem moczu prowadzą do prawdziwych tragedii. Bywa, że pacjenci zwalniani są z pracy z powodu zapachu moczu lub okupowania jedynej łazienki na piętrze biura. Często sami wyłączają się z życia społecznego i pogrążają w depresji.

– Są dwie formy OAB – kliniczna, czyli nadreaktywność pęcherza moczowego, która objawia się parciami naglącymi, czyli koniecznością szybkiego oddania moczu, niepoddająca się naszej woli albo poddająca się jej w ograniczonym stopniu, częstomoczem dziennym i nocnym, a czasem również nietrzymaniem moczu – tłumaczy prof. Zbigniew Wolski, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego. – Drugą formą tego zespołu jest nadaktywność mięśnia wypieracza, którą rozpoznajemy na podstawie badania urodynamicznego, czyli mierzenia ciśnień wewnątrz pęcherza przy jego wypełnianiu i sprawdzaniu, jak reaguje – dodaje.

Niestety, w Polsce diagnozę OAB stawia się rzadko. Wielu pacjentów, którzy sygnalizują objawy przede wszystkim lekarzom pierwszego kontaktu, nie otrzymuje pomocy. – OAB można leczyć preparatami antycholinergicznymi, które działają na receptory muskarynowe w pęcherzu moczowym. Ale receptory te są wszędzie – najwięcej w przewodzie pokarmowym, w śliniankach czy w mózgu, i często leczenie tymi preparatami jest cięższe niż sama choroba, bo wywołuje suchość w ustach i zaparcia – wyjaśnia prof. Tomasz Rechberger, przewodniczący Sekcji Uroginekologicznej Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

Zdaniem ekspertów rozwiązaniem mógłby być mirabegron, który miał polską premierę w 2013 roku. – To jedyny lek, który działa na receptory beta, w tym głównie dominujące w pęcherzu moczowym, a nie powoduje zaparć i wysuszania – dodaje prof. Rechberger.

Obecnie NFZ refunduje maksymalnie do 30 proc. ceny dwóch leków – tolterodyny i solifenacyny. Jednak resort zdrowia warunkuje ich refundację wykonaniem badania urodynamicznego, uciążliwego dla pacjentów i wątpliwego z medycznego punktu widzenia w tym wskazaniu. – Pęcherz moczowy nie jest wiarygodnym świadkiem. Czasami zarejestrujemy skurcz, czasami nie – mówi prof. Rechberger.

Pacjentki wspominają badanie jako jedno z najbardziej upokarzających w życiu. A Andrzej Komorowski, psycholog i seksuolog, przyznaje, że ma pacjentki, które po takim badaniu wychodzą tak upokorzone, że z psychologicznego punktu widzenia należałoby z nimi prowadzić długotrwałą terapię.

Dr Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care, przekonuje, że badanie urodynamiczne jest dziś niedoszacowane i szpitalom oraz lekarzom nie opłaca się go zalecać i wykonywać. A to jeszcze bardziej ogranicza dostęp pacjentów do leczenia. – Tymczasem wystarczyłoby przesunąć środki z niepotrzebnej diagnostyki na leczenie, by objąć terapią wszystkich, którzy jej potrzebują – podkreśla Krzysztof Łanda.

Poseł Tomasz Latos, szef sejmowej Komisji Zdrowia, deklaruje, że napisze w tej sprawie interpelację do ministra Bartosza Arłukowicza: ?– Problem blisko 3 milionów pacjentów można w łatwy sposób rozwiązać. Mam nadzieję, że minister im pomoże – mówi Latos. A Tomasz Michałek ze Światowej Federacji Stowarzyszeń Pacjentów z Inkontynencją dodaje: – Mam nadzieję, że po kilku latach naszych bezowocnych starań głos chorych wreszcie dojdzie do ministerstwa.

Pełny zapis debaty w „Rz" ukaże się 23 czerwca.

Ochrona zdrowia
Szpital w Nysie z długiem po powodzi. Dlaczego NFZ żąda zwrotu pieniędzy?
Ochrona zdrowia
Choroby rzadkie i zdrowie kobiet w nowym programie prac unijnej komisji zdrowia
Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego