Organizatorzy igrzysk w Soczi, pamiętając aferę z brakiem śniegu w Vancouver w 2010 r., zadbali przede wszystkim o to, aby teraz go nie zabrakło.
Na wszystkich stokach, gdzie mają się odbywać zawody narciarskie, pracują armatki śnieżne, wytwarzające pod odpowiednim ciśnieniem parę wodną, z której powstaje sztuczny śnieg.
– Armatki zapewnią nam białe góry, bez względu na pogodę – zapewnia Mikko Martikainen, szef fińskiej firmy Snow Secure, która odpowiada za utrzymanie tras podczas zawodów. – Sztuczny śnieg jest często uważany za lepszy niż stworzony przez przez matkę naturę. Turbulencje powietrza w maszynach powodują, że powstają maleńkie kuleczki, a nie sześcioboczne płatki. A kulki, dzięki mniejszej powierzchni, są bardziej odporne na topnienie.
Ubijanie trasy
W zeszłym roku organizatorzy igrzysk zgromadzili ponad 450 tys. m sześc. śniegu. Złożony został w rowach wykopanych wzdłuż tras, na których mają odbywać się zawody. Aby taka masa śniegu przetrwała w letnich miesiącach, musiała zostać przykryta wyjątkowo skuteczną folią termiczną.
Choć technologia tworzenia śniegu jest trudna, to utrzymanie go w odpowiedniej temperaturze przez lato to nie mniejsze wyzwanie. Soczi ma podobny klimat do krajów śródziemnomorskich, z tą różnicą, że zimą jest tam wyższa wilgotność powietrza.