W 24-godzinnym wyścigu samochodów w Le Mans najgorsza jest pora nocna. Jazda z prędkością ponad 300 km/h w rozświetlanej jedynie reflektorami ciemności szybko męczy nawet najlepszych kierowców.
Audi ułatwi swoim zawodnikom zadanie, bo w tegorocznych bolidach R18 zastosuje laserowe reflektory. Ich snop rozjaśni drogę na dystansie 700 m, dwa razy dłuższym niż światła diodowe. Koncepcyjny model Audi Sport Quattro, zaprezentowany na ubiegłorocznym salonie samochodowym we Frankfurcie, ma laserowe światła długie. Prezes Audi Rupert Stadler zapowiada, że jeszcze w tym roku takie reflektory pojawią się na liście wyposażenia dodatkowego jednego z modeli.
Wyścig o palmę pierwszeństwa może wygrać jednak BMW. Firma już zapowiedziała, że w planowanym do wprowadzenia do sprzedaży jesienią hybrydowym modelu i8 za dopłatą można będzie kupić takie reflektory.
Podczas testów BMW zamontowało laserowe długie światła w jednej z limuzyn. Po włączeniu reflektorów robi się jasno jak za dnia. Widać całą drogę na odległości 600–700 m, w powodzi światła zaś roślinność obok drogi ma ciepły, zielony kolor, a nie szary jak w światłach innych reflektorów. Żeby mijane odblaskowe znaki drogowe nie oślepiały kierowcy, światła w odpowiednim momencie są nieco przygaszane. Czuwa nad tym oprogramowanie sprzężone z kamerą. Ten sam system przesuwa snop światła lub wyłącza reflektory, aby nie oślepiały kierowcy przed nami.
Reflektory wykorzystujące lasery zajmują 75 proc. przestrzeni mniej niż inne, dając przy tym dziesięć razy więcej światła. Według danych BMW pobierają 10 watów energii i emitują światło o natężeniu 340 luksów. Diody potrzebują cztery razy więcej energii, aby dać światło 200 luksów.