Polnord, Murapol, Robyg, Atal, Dom Development – najwięksi deweloperzy zgromadzili banki pozwalające wybudować po kilkanaście tysięcy mieszkań. O parcele w dobrych miejscach i cenach, gotowe do szybkiego zagospodarowania, jest coraz ciężej.
Polowanie na parcele
– Deweloperzy mają trudności z uzupełnianiem banków ziemi z powodu dużej konkurencji oraz ograniczonej podaży odpowiednich gruntów. To zwiększa ich zainteresowanie działkami na obrzeżach miast, w tym na terenach słabiej przygotowanych pod inwestycje mieszkaniowe – mówi Joanna Kieszczyńska, dyrektor w JLL odpowiedzialna za transakcje gruntami.
– Dla niektórych rozwiązaniem staje się ekspansja w miastach regionalnych. Deweloperzy są też bardziej otwarci na trudniejsze projekty, wymagające realizacji wyburzeń, działań remediacyjnych, przebudowy i rewitalizacji. Dodatkowo brak atrakcyjnych ofert działek pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną skłania niektórych do analizowania terenów przeznaczonych pod usługi i warunkowania ofert zakupu zmianą postanowień planu miejscowego lub uzyskaniem zgody na lokalizację inwestycji mieszkaniowej w oparciu o specustawę – dodaje.
Podkreśla, że konsekwencją ograniczonej dostępności atrakcyjnych działek jest presja na ceny gruntów, a w szczególności rosnące oczekiwania właścicieli nieruchomości. – Nie widzimy symptomów wskazujących na możliwe spadki cen w tym roku, jednak wiele wskazuje na to, że możemy spodziewać się mniejszej liczby transakcji i wydłużenia czasu zakupu działek – mówi Kieszczyńska.
Katarzyna Jedlińska, dyrektor operacyjna Cenatorium, podkreśla, że problem z dostępnością gruntów narasta z każdym rokiem.