Wszyscy mówią o stratach w gastronomii, turystyce, hotelarstwie, transporcie, a dlaczego nie mówimy o kłopotach branży handlowej, w którą również bezpośrednio uderzył koronawirus. Spadek sprzedaży u naszych najemców handlowych był widoczny od czasu, kiedy koranawirus pojawił się w Polsce i klienci zaczęli ograniczać odwiedzanie sklepów. Ich właściciele już wtedy zarabiali mało, ale teraz nie zarabiają wcale.
A przecież muszą zapłacić pracownikom, dostawcom, uregulować opłaty za wynajem lokali.
Z czego? W naszym centrum handlowym mamy ponad 200 najemców. Większość będzie miała kłopoty finansowe. Są wśród nich najemcy sieciowi, ale i mniejsi przedsiębiorcy. Czy chcemy, aby ogłosili upadłość? Branży handlowej (z wyjątkiem sektora spożywczego i drogeryjnego) potrzebne jest wsparcie i perspektywa. Potrzebujemy powrotu do handlowych niedziel, które są drugim dla handlu najlepszym dniem w tygodniu.