Rozmowa z [b]Jerzym Sobańskim[/b], wiceprezesem i rzecznikiem Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami (WSPON).
[b]RZ: Podpisujemy umowę z pośrednikiem lub osobą go reprezentującą. Dołączona zostaje do niej, zwykle w formie załącznika lub aneksu, lista nieruchomości, jakie pośrednik nam pokazywał, co ma chronić go między innymi przed kupnem przez nieuczciwego klienta prezentowanego mieszkania bez płacenia wynagrodzenia. Chroni również klienta przed nieuzasadnionym roszczeniem pośrednika o wynagrodzenie. Czy podawanie adresów nieruchomości klientowi przez agencję na telefon i dopisywanie ich jednostronnie do aneksu jest do przyjęcia?[/b]
Jerzy Sobański: Tę kwestię reguluje umowa pośrednictwa. Ale moim zdaniem – nie. Teoretycznie do takiej sytuacji może dojść, gdy klient szuka ofert nieruchomości na małym obszarze, np. tylko w Zalesiu, i chce oglądać domy z zewnątrz, zanim zdecyduje się angażować właściciela. Jednak nie spotkałem się z taką sytuacją od wielu lat.
[b]Nie jest to jasna sytuacja...[/b]
W interesie klienta i pośrednika jest niestwarzanie sytuacji, w których jedna lub druga strona może być oskarżona o brak profesjonalizmu (pośrednik) czy nieuczciwość (klient). Przy obowiązujących dziś standardach klient musi być obsługiwany przez pośrednika kompleksowo, a więc nie może oglądać nieruchomości sam, bo nie lubią tego także sprzedający. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś zagląda mi przez bramę i pyta: ile kosztuje ten dom?