– Trudno wręcz określić satysfakcję, gdy po 20 latach walki odzyskuje się bezprawnie zabrany dom rodzinny – podkreśla Ignacy Krasicki junior, prawnuk Augusta Krasickiego, ostatniego właściciela posiadłości w Lesku na Podkarpaciu.
Minister rolnictwa orzekł właśnie, że przejęcie przez państwo tamtejszego zamku było sprzeczne z komunistycznym dekretem o reformie rolnej z 1944 r. Przez wiele lat urzędnicy byli innego zdania mimo orzeczeń sądów administracyjnych, że zamek nie był funkcjonalnie związany z gospodarstwem, więc nie podlegał dekretowi.
Krasiccy snują już plany dotyczące przyszłości zamku. Zamierzają powołać spółkę, która zarządzałaby majątkiem. – Zamek stałby się miejscem spotkań dla naszej rodziny rozsianej po całym świecie. Będzie też służył lokalnej społeczności – zapewnia Krasicki.
Bardzo bliska odzyskania rodowego pałacu w Łaszczowie na Zamojszczyźnie jest też rodzina Szeptyckich. Czekają tylko na wyrok NSA, do którego odwołała się gmina. O krok od odzyskania pałacu w Giewartowie w Wielkopolsce są spadkobiercy rodu Morzyckich z Wielkopolski. Inną drogą poszli Zamoyscy. Po ugodzie z władzami województwa lubelskiego otrzymali 17 mln zł odszkodowania za przejęte przez państwo wyposażenie pałacu w Kozłówce.
Zdaniem Marcina Libickiego, współautora ustawy reprywatyzacyjnej za rządów AWS – UW, można mówić o przełomie w reprywatyzacji. – Naprawdę idzie ku lepszemu – przekonuje.