Od 31 lipca 2007 r. we wszystkich spółdzielniach mieszkaniowych, także dużych, powinno funkcjonować walne zgromadzenie (mają prawo w nim uczestniczyć wszyscy spółdzielcy, a nie tylko ich reprezentanci). W spółdzielczych molochach powinny być one podzielone na części.
Coraz częściej na wokandę trafiają pozwy o unieważnienie uchwał walnego, podające jako jeden z głównych powodów to, że nie zajęły się nimi wszystkie części walnego zgromadzenia. [b]Sądy rozstrzygają w tych sprawach różnie.[/b]
W ub.r. w spółdzielni „Podzamcze” w Wałbrzychu odbyły się wszystkie części, z wyjątkiem drugiej. Te części walnego, które się odbyły, przegłosowały uchwały w sprawie zmiany statutu i powołania członków rady nadzorczej. Jeden ze spółdzielców wystąpił do sądu okręgowego o ich unieważnienie, a ten przyznał mu rację.
Inaczej sprawę potraktował Sąd Apelacyjny we Wrocławiu [b](sygn. I A Ca 1052/09)[/b]. Według tego sądu ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych uzależnia podjęcie uchwały przez walne zgromadzenie (w częściach) od poddania jej pod głosowanie przez wszystkie części oraz od kworum. Natomiast rozstrzygnięcie w tej konkretnej sprawie sprowadza się do wykładni pojęcia „poddanie pod głosowanie”. SO uznał, że pojęcie to oznacza obowiązek wyrażenia stanowiska przez wszystkich spółdzielców w drodze głosowania. Jeżeli zaś członkowie jednej z części odmówili przyjęcia porządku, jest to jednoznaczne z brakiem głosowania nad uchwałą. Inaczej uważa SA. Członkowie drugiej części – czytamy w uzasadnieniu – zostali poinformowani o terminie, miejscu i porządku obrad, mieli zatem zapewnioną możliwość wzięcia udziału w głosowaniu nad spornymi uchwałami. Z tego powodu SA uznał, że walne było jednak ważne i nie podtrzymał wyroku SO uchylającego uchwały.
Inne były z kolei losy uchwały o wyborze członków rady nadzorczej podjętej przez Zambrowską Spółdzielnię Mieszkaniową. Nie przegłosowano jej na dwóch częściach walnego. SO uznał uchwałę za ważną, z kolei SA w Białymstoku – nie [b](sygn. I ACa 387/09)[/b].