W niektórych bankach, jeśli para starająca się o pieniądze na mieszkanie już mieszka razem i utrzymuje się ze wspólnych dochodów, ale nie jest małżeństwem, traktowana jest jak dwa gospodarstwa domowe. A to oznacza, że bank dwukrotnie policzy koszty utrzymania dla jednaj osoby, co wyniesie więcej niż w przypadku rodziny dwuosobowej – podaje przykład Paweł Majtkowski, główny analityk w Expander Advisors. – Są też banki, w których nie bierze się pod uwagę liczby dzieci na utrzymaniu, ale też i takie, gdzie liczba dzieci bezpośrednio wpływa na zdolność kredytową.
W wielu bankach duże znaczenie ma też wielkość miasta, w jakim mieszka potencjalny kredytobiorca. – Zatem sposobem na zwiększenie zdolności kredytowej może być przemeldowanie się do mniejszej miejscowości, o ile mamy taką możliwość – radzi Paweł Majtkowski.
[srodtytul]Kłopotliwe alimenty[/srodtytul]
Na przeszkodzie do uzyskania kredytu mogą też stanąć alimenty. – To świadczenie uderza w obie strony. Osoba, która płaci alimenty, pomniejsza o ich wartość swoją zdolność kredytową. Z kolei ta, która otrzymuje alimenty, nie może liczyć, że bank uzna to za dodatkowy dochód – wyjaśnia Halina Kochalska, analityk Gold Finance.
[wyimek][b]Zobacz[/b], [link=http://www.rp.pl/artykul/76533,503037_Nie_naciagaj_faktow__nie_ukrywaj_zobowiazan___przed_bankiem_nic_sie_nie_ukryje.html]czego najbardziej nie lubią analitycy banków, oceniając zdolność kredytową klientów[/link][/wyimek]