Fundusze liczą na większe zyski

Wartość transakcji na rynku komercyjnym w pierwszym półroczu br. wyniosła ok. 500 mln euro, czyli tylko o 200 mln euro mniej niż w całym ubiegłym roku. Do końca 2010 r. może osiągnąć nawet 2 miliardy euro

Publikacja: 05.07.2010 02:25

– Duży wpływ na wzrost zainteresowania inwestorów naszym rynkiem nieruchomości ma fakt, że po kryzysie wskaźniki pustostanów biur i centrów handlowych nie zwiększyły się tak znacznie jak w innych państwach, a popyt wśród najemców rośnie – wyjaśnia Anna Staniszewska, dyrektor działu badań i doradztwa w DTZ. – Również banki zaczynają chętniej rozmawiać na temat finansowania zakupów inwestycyjnych, o co rok temu było bardzo trudno – dodaje.

[srodtytul]Czas na zakupy[/srodtytul]

– Polska postrzegana jest jako stabilny ekonomicznie kraj, wręcz zielona wyspa na mapie Europy. Ponadto można tu osiągnąć wyższe zwroty z inwestycji niż w państwach Europy Zachodniej, gdzie brakuje atrakcyjnych nieruchomości – uważa Przemysław Łachmaniuk, doradca transakcyjny w CB Richard Ellis.

Poza tym spadek cen nieruchomości sprawił, że na rynku pojawiło się wiele atrakcyjnych ofert. Jednocześnie inwestorzy widząc, że nie utargują jeszcze większych zniżek, są gotowi wykładać większe kwoty.

– Nadpodaż pozwala funduszowi czy inwestorowi osiągnąć jak najlepszą cenę, dlatego z pewnością jest to dobry czas na dokładną analizę tych ofert, które mogą przynieść najlepszą stopę zwrotu – mówi Krzysztof Mucha, przedstawiciel FIZ Nieruchomości Komercyjnych TFI Satus.

Agnieszka Jachowicz, dyrektor zarządzający funduszami nieruchomości Arka, twierdzi, że teraz przed inwestorami otwarta jest niepowtarzalna szansa na zakup nieruchomości w dobrych cenach.

– Atrakcyjne nieruchomości, kupione tanio na początku nowego cyklu koniunkturalnego, powinny przynieść w długim terminie stabilny zysk na poziomie kilkunastu procent – zapewnia Jachowicz.

[srodtytul]Gotowe i wynajęte[/srodtytul]

Anna Duchnowska, przedstawicielka Polonia Property Funds, zapewnia, że dziś na polskim rynku działa wielu inwestorów, zarówno instytucjonalnych jak i prywatnych – począwszy od podmiotów unikających ryzyka, aż po nabywców czysto spekulacyjnych, otwartych na ryzykowne transakcje i oczekujących zarazem wysokich zwrotów.

– Podmioty unikające ryzyka wybierają nieruchomości w bardzo dobrych lokalizacjach, w pełni wynajęte, z jak najdłuższym średnim terminem trwania umów najmu. Za takie oferty są skłonne zapłacić bardzo wysokie kwoty – twierdzi Anna Duchnowska. – Natomiast inwestorzy przygotowani na aktywne zarządzanie portfelem szukają projektów komercyjnych, które dają potencjalnie wyższe zwroty, ale jednocześnie przedsięwzięcia są bardziej ryzykowne, bo wymagają na przykład przebudowy obiektu.

Pod obserwacją inwestorów są dziś głównie biurowce i centra handlowe, zwłaszcza w centralnych lokalizacjach, z długoterminowymi umowami najmu oraz najemcami o ugruntowanej pozycji na rynku. Większość funduszy zagranicznych ogranicza jednak swoje zainteresowanie do biurowców i centrów handlowych w Warszawie lub ewentualnie w największych aglomeracjach i to tych najbardziej prestiżowych i w najlepszych lokalizacjach.

– W stolicy jest sporo nowych, odpowiednio wynajętych biurowców. Tymczasem rynki regionalne ciągle są stosunkowo płytkie. Inwestorzy obawiają się, że popyt może się okazać zbyt mały w stosunku do zaplanowanej podaży, co z kolei może się negatywnie odbić na stawkach czynszowych – tłumaczy Przemysław Łachmaniuk.

Za atrakcyjną ofertę uważane są też galerie handlowe funkcjonujące od kilku lat, o stabilnych obrotach, które można rozbudować, najlepiej z hipermarketem jako wiodącym najemcą.

– Trudniej znaleźć chętnego na dopiero co otwarte centrum handlowe, gdyż nie posiada ono historii najmu i odpowiednio ustabilizowanych obrotów najemców – cennego kryterium dla inwestora. Ryzykownym zakupem mogą się także okazać galerie wynajmowane na tzw. górce, a więc z bardzo wysokimi czynszami, co utrudnia najemcom osiągnięcie odpowiednich wyników finansowych – tłumaczy Łachmaniuk.

[ramka][b]Krzysztof Mucha [i]FIZ Nieruchomości Komercyjnych TFI Satus[/i][/b]

– Chcemy inwestować w budowę biurowców, galerii handlowych oraz projektów typu build-to-suit, czyli na potrzeby konkretnych firm. Warto je realizować ze względu na znacznie wyższą stopę zwrotu z inwestycji w porównaniu z kupnem już istniejącego obiektu, częściowo lub w całości skomercjalizowanego.

[b]Paweł Grząbka [i]prezes CEE Property Group[/i][/b]

Największy potencjał inwestycyjny mają dziś grunty znajdujące się blisko większych miast, na których będzie można zrealizować duży projekt komercyjny. Atrakcyjne są również tereny znajdujące się w prestiżowych miejscowościach otaczających największe aglomeracje. Niektórzy właściciele dużych działek (powyżej 5 ha) decydują się na sprzedaż swojej nieruchomości nawet z 50 proc. rabatem w stosunku do cen transakcyjnych małych działek, o pow. poniżej 2 tys. mkw.[/ramka]

– Duży wpływ na wzrost zainteresowania inwestorów naszym rynkiem nieruchomości ma fakt, że po kryzysie wskaźniki pustostanów biur i centrów handlowych nie zwiększyły się tak znacznie jak w innych państwach, a popyt wśród najemców rośnie – wyjaśnia Anna Staniszewska, dyrektor działu badań i doradztwa w DTZ. – Również banki zaczynają chętniej rozmawiać na temat finansowania zakupów inwestycyjnych, o co rok temu było bardzo trudno – dodaje.

Pozostało 89% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej