Nie dla każdego frank i euro

Czy opłaca się dziś pożyczać na mieszkanie w walutach obcych? Czy warto ryzykować wahania kursów, by zarobić na racie 200 – 300 złotych miesięcznie w porównaniu z kredytem w rodzimej walucie? Kogo stać na taki wybór?

Publikacja: 01.08.2011 08:35

Nie dla każdego frank i euro

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Poza osobami, które otrzymują przynajmniej część dochodów w obcej walucie, kredyt walutowy jest najbardziej atrakcyjny dla tych, które mają pewną swobodę finansową oraz z założenia nie chcą spłacać kredytu szybko. Wówczas ryzyko kursowe nie jest tak duże i ewentualny nagły wzrost ceny waluty nie wpływa znacząco na sytuację finansową klienta – wyjaśnia Maciej Chyziak, ekspert firmy Invigo.

Jego zdaniem osoba, która planuje szybką spłatę zobowiązania, powinna poszukać kredytu w rodzimej walucie, bo w przypadku zawirowań na rynku pożyczka walutowa może być znacznie droższym rozwiązaniem niż kredyt w złotych.

Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy z Oppenheim Enterprise, uważa, że nie należy bać się zadłużać na mieszkanie w walutach obcych. – Ogromne znaczenie ma jednak wybór waluty. Jeśli chodzi o obecną sytuację na rynku kredytów hipotecznych, polecam euro, ale zdecydowanie odradzam kredyty we frankach – mówi. – Powyższe nie oznacza, że kredyt w euro jest najlepszym rozwiązaniem w każdej sytuacji. Wciąż jeszcze działa program „Rodzina na swoim", który będzie pewnie tańszą opcją, a do tego w pełni przewidywalną. Są też inne przeciwwskazania, by nie zaciągać kredytów walutowych, np. planowana w bliskiej przyszłości znacząca nadpłata kredytu lub całkowita spłata zadłużenia.

Nie dla przeciętniaka

Dla kogo jest dobry kredyt w obcej walucie? Jakie ma zalety i wady? Zdaniem Jacka Kasperczyka, analityka porównywarki finansowej Comperia.pl, do największych zalet kredytu walutowego możemy zaliczyć jego cenę.

– Stopy procentowe w strefie euro czy w Szwajcarii są na dużo niższym poziomie niż w Polsce. Przekłada się to w sposób bezpośredni na wysokość rat kredytowych. Drugą częścią składową jest marża, jaką pobierają banki za udzielenie kredytu walutowego, ale w tej chwili nie odstają one już tak bardzo od marż stosowanych w kredytach złotowych – mówi Kasperczyk.

Z wyliczeń Comperii wynika, że średnia standardowa marża dla kredytu w euro wynosi 3,15 proc., a w złotych 2,05 proc. Jarosław Sadowski, analityk z firmy Expander Advisors, podkreśla, że rozważając zaciągnięcie kredytu w walucie obcej, należy pamiętać, iż kredyt walutowy oprócz korzyści, takich jak niższe oprocentowanie i niższa rata, ma także wadę w postaci ryzyka walutowego.

– Wraz ze zmianami kursu rata i zadłużenie mogą zarówno wzrastać, jak i spadać. Nie jest to więc kredyt dla osób z niskimi dochodami. A niektórzy odnoszą jednak przeciwne wrażenie, gdyż rata kredytu walutowego w początkowym okresie spłaty jest zwykle o kilkaset złotych niższa niż rata kredytu w złotych – mówi Jarosław Sadowski.

Jacek Kasperczyk dodaje, że ryzyko kursowe to nie tylko zagrożenie płacenia wyższych rat kredytowych, ale też szansa, że obecny kurs znajdzie się poniżej kursu uruchomienia kredytu – wtedy będziemy zarabiać.

– Wadą kredytu w obcej walucie jest sposób, w jaki banki obliczają zdolność kredytową. Nowe rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego wprowadziły dość mocne obostrzenia w tej kwestii. Dziś, aby zaciągnąć takie zobowiązanie, potrzebne są o wiele wyższe zarobki niż przy kredycie w złotych – twierdzi Kasperczyk.

Uwaga, pułapka

Na co zwracać uwagę, zaciągając kredyt w euro lub CHF? – Na marżę oraz inne koszty kredytu, czyli prowizje i ubezpieczenia. Różnica w porównaniu z kredytem w złotych polega jednak na tym, że duży wpływ na koszt kredytu w walucie obcej będzie miał poziom kursu zarówno w dniu wypłaty, jak i później, czyli przy spłacie rat. Kurs wypłaty powinien być możliwie najwyższy, gdyż wtedy zadłużenie po przeliczeniu na walutę będzie niskie. Kurs, po jakim będziemy spłacali, powinien być możliwie niski, aby po przeliczeniu kwota raty była niewielka – tłumaczy Jarosław Sadowski.

Z kolei Krzysztof Oppenheim podkreśla, że kredytu nie można oceniać jedynie z perspektywy wysokości raty. – Liczą się tzw. koszty okołokredytowe, spread i marża – mówi.

Doradca z Oppenheim Enterprise dodaje też, że warto zwrócić uwagę – zanim weźmiemy na siebie zobowiązanie – w jaki sposób można się z bankiem rozstać i ile będzie to nas kosztować.

– Niektóre banki pozwalają na spłatę kredytu niemal z dnia na dzień i nie wiąże się to z żadnymi kosztami. W innych nie dość, że słono za to zapłacimy, bo prowizje za wcześniejszą spłatę mogą wynosić nawet do 5 proc. zadłużenia, to jeszcze spłata taka może nastąpić tylko w konkretnym dniu danego miesiąca, a na dodatek trzeba o tym poinformować bank na dwa lub trzy tygodnie wcześniej – wyjaśnia Krzysztof Oppenheim. – A ma to znaczenie, bo jeśli trafimy na okres, kiedy dana waluta znacznie słabnie wobec złotego, warto przejść na zadłużenie w PLN, aby skonsumować zysk (czyli spadek zadłużenia). Jeśli jednak taka operacja ma trwać dwa miesiące, to cały wysiłek pójdzie na marne, gdyż w tym czasie kurs waluty wzrośnie i operacja przewalutowania się nie opłaci.

SPREADY uregulowane

Sejm uchwalił w piątek ustawę dotyczącą spreadów.

• Kredytobiorca zadłużony w obcej walucie, np. w CHF, będzie mógł spłacać raty kredytu bezpośrednio (w kasie lub przelewem) walutą kupioną w kantorze lub innym banku po jak najkorzystniejszym dla siebie kursie.

• Kredytodawca nie będzie mógł żądać w takim wypadku dodatkowych opłat czy prowizji ani aneksów do umowy.

• Zmiany mają objąć nowe kredyty oraz już zawarte umowy kredytowe w części niespłaconej do dnia wejścia w życie ustawy. Najszybciej mogą wejść w życie na przełomie sierpnia i września.

 

Eksperci radzą: zanim się zadłużysz

Jarosław Sadowski, Expander

– W przypadku kredytów walutowych może się zdarzyć, że po wzroście kursu waluty zadłużenie w przeliczeniu na złote będzie wyższe niż wartość nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu. Tak bywa nawet wtedy, gdy kredyt był już spłacany od kilku lat. Ważne jest więc sprawdzenie w umowie, jakie kroki może podjąć bank w takiej sytuacji. Chodzi na przykład o wymaganie dodatkowego zabezpieczenia.

Krzysztof Oppenheim, Oppenheim Enterprise

– Aby faktycznie osiągnąć oszczędności na każdej racie, musimy ubiegać się o kredyt w takiej walucie, która w przyszłości nie będzie się wzmacniać wobec złotego. W mojej opinii taką walutą jest obecnie euro. Złoty ostatnio wciąż słabnie wobec franka, sądzę, że ta tendencja będzie się utrzymywać także w kolejnych latach. Czekają nas jednak z pewnością cykliczne, skokowe zwyżki kursu euro wobec PLN. Dlatego nie polecam tej formy kredytu osobom o słabych nerwach.

Jacek Kasperczyk, Comperia.pl

– W umowie kredytowej powinna być określona stopa rynkowa będąca częścią składową oprocentowania (LIBOR, EURIBOR) wraz ze wskazaniem, czy jest to stopa trzy-, sześcio-, a może dwunastomiesięczna. Kolejną sprawą jest możliwość przewalutowania kredytu – czy istnieje taka opcja i ile kosztuje. Warto sprawdzić, czy jest opłata za wcześniejszą spłatę kredytu.

Maciej Chyziak, Invigo

– Ważnym, choć przy przeglądaniu oferty niewidocznym kosztem jest wysokość spreadu. Należy szukać takich propozycji, w których różnica między kursem kupna a sprzedaży jest jak najmniejsza. Istotnym czynnikiem może być możliwość negocjacji kursu wypłaty kredytu.

Poza osobami, które otrzymują przynajmniej część dochodów w obcej walucie, kredyt walutowy jest najbardziej atrakcyjny dla tych, które mają pewną swobodę finansową oraz z założenia nie chcą spłacać kredytu szybko. Wówczas ryzyko kursowe nie jest tak duże i ewentualny nagły wzrost ceny waluty nie wpływa znacząco na sytuację finansową klienta – wyjaśnia Maciej Chyziak, ekspert firmy Invigo.

Jego zdaniem osoba, która planuje szybką spłatę zobowiązania, powinna poszukać kredytu w rodzimej walucie, bo w przypadku zawirowań na rynku pożyczka walutowa może być znacznie droższym rozwiązaniem niż kredyt w złotych.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Nieruchomości
Obiekty handlowe rosną w mniejszych miastach. Debiutują u nas nowe marki
Nieruchomości
Hiszpański rynek nieruchomości kusi, ale się zmienia. Polacy poprawią rekord?
Nieruchomości
Kupujący mieszkania chcą sobie „zaklepać” najlepsze okazje
Nieruchomości
Wielki park logistyczny w Nowym Modlinie
Nieruchomości
Polacy chcą kupować nieruchomości nie tylko w Hiszpanii