Jeśli ktoś zamierza wziąć kredyt hipoteczny, powinien się pospieszyć. Od stycznia nowe przepisy nadzoru finansowego obniżą naszą zdolność kredytową. Co więcej, banki zamierzają podnieść opłaty, prowizje i marże. Kredyt będzie więc także droższy.
Do tej pory banki ostro konkurowały o klientów i obniżały marże, które wpływają na koszt kredytu. Jednak w ostatnich trzech miesiącach przestały one spadać – wynika z danych firmy Expander. Jak mówią „Rz" bankowcy, niektóre banki już zdecydowały o podwyżce marż. Jednocześnie ze wzrostem rynkowej stopy procentowej wzrosło średnie oprocentowanie kredytów – z 5,54 na początku roku do 6,22 proc. obecnie.
– W najbliższym czasie koszty kredytów mieszkaniowych wzrosną, bo finansowanie akcji kredytowej jest coraz droższe. Większe są też obawy o sytuację gospodarczą w kraju i za granicą – uważa Agnieszka Nachyła z Kredyt Banku.
O kredyt będzie też trudniej. Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego, które wchodzą w życie od stycznia, zdolność kredytowa klientów będzie wyliczana maksymalnie dla okresu 25 lat. – Osoby o stosunkowo niskich dochodach będą mogły pożyczyć mniej – mówi Michał Fidziński z porównywarki finansowej Comperia. pl. Z jego wyliczeń wynika, że 30-latek zarabiający 3 tys. zł netto może dziś, zadłużając się na 35 lat, dostać 211 tys. zł. Po Nowym Roku bank pożyczy mu o 17 tys. zł mniej. Doradcy finansowi szacują, że po wprowadzeniu nowych zasad około 15 proc. osób może w ogóle nie dostać kredytu lub dostanie go mniej. Na koniec III kwartału kredyt hipoteczny miało ponad 1,6 mln Polaków, a jego średnia wysokość to 208 tys. zł.
W przypadku ubiegania się o kredyt w walucie obcej wprowadzone zostanie dodatkowe obostrzenie. Na spłatę raty kredytobiorca nie będzie mógł przeznaczyć więcej niż 42 proc. dochodu netto. Dziś te limity wynoszą 50 i 65 proc.