Lepiej nie igraj z bankiem

Co robić, jeśli brakuje nam kilkuset złotych na ratę lub w ogóle nie mamy na nią pieniędzy, bo straciliśmy pracę?

Publikacja: 02.04.2012 08:21

– Rozwiązanie kłopotu ze spłatą kredytu zależy od tego, jak długo mogą potrwać problemy finansowe. Jeśli nie możemy zapłacić do trzech rat, bo np. pojawiły się nieprzewidziane inne wydatki, to rozwiązaniem może być skorzystanie z wakacji kredytowych.

Jeśli kredyt był dotychczas terminowo spłacany, wówczas w większości banków przysługuje nam prawo do odroczenia terminu spłaty raty – mówi Michał Krajkowski, główny analityk  Domu Kredytowego Notus.  – Najczęściej możemy nie zapłacić tylko części kapitałowej raty. Większość banków wymaga jednak, aby odsetki uregulować w terminie. Jest to rozwiązanie krótkoterminowe, pozwalające na obniżenie płatności maksymalnie przez trzy miesiące.

Nie możesz milczeć

Mikołaj Fidziński, analityk Comperia.pl, zwraca uwagę, że o planach skorzystania z wakacji kredytowych czy karencji należy wcześniej powiadomić bank. – Najlepiej dwa tygodnie przed terminem płatności kredytobiorca powinien złożyć stosowny wniosek w oddziale banku. Cała operacja jest zazwyczaj bezpłatna – wyjaśnia Fidziński.

Robert Wasilewski z Credit House Polska, ekspert Związku Firm Doradztwa Finansowego, radzi, aby w razie kłopotów finansowych wystąpić do banku z prośbą o wydłużenie okresu kredytowania. Dzięki temu rata kredytu się obniży.

Z wyliczeń Comperii wynika, że wydłużenie spłaty 200 tys. zł z 15 do 20 lat spowoduje spadek raty nawet o 15 proc. – np. dla kredytu o oprocentowaniu 6,5 proc. rata będzie niższa o 251 zł , czyli spadnie z 1742 zł do 1491 zł.

– Można również spróbować zawiesić spłatę raty kapitałowej i płacić do banku tylko odsetki. Niezapłacone raty kapitałowe powiększą nam później saldo kredytu – zwraca uwagę Robert Wasilewski.

Z kolei Krzysztof Oppenheim, doradca finansowy z Oppenheim Enterprise, ostrzega, że najgorsze, co może zrobić niewypłacalny kredytobiorca, to unikać banku.

– Najgorzej oceniane jest w bankach niezapowiedziane niepłacenie rat. Dlatego aby uniknąć podejrzenia o złą wolę, polecam zgłoszenie na piśmie niemożności spłaty raty na czas – mówi Krzysztof Oppenheim. – Czasem pracownicy banku przekierują klienta w trudnej sytuacji na infolinię. Takie działanie pozwala na nawiązanie kontaktu z bankiem i uzyskanie statusu „pokrzywdzonego w sprawie", a nie „sprawcy". Ma to istotne znaczenie, kiedy spodziewamy się trudności w spłacie przez kolejnych kilka miesięcy, np. z powodu utraty pracy. Jeśli wówczas unikamy kontaktów z bankiem, nie możemy spodziewać się taryfy ulgowej – przestrzega Krzysztof Oppenheim. W takiej bowiem sytuacji, po wysłaniu kilku monitów i wykonaniu paru telefonów, prawdopodobnie bank wypowie umowę kredytową.

Z otwartą przyłbicą

Czy zatem pójście do banku z informacją: nie mam na ratę – to zawsze dobry pomysł? Zdaniem Mikołaja Fidzińskiego tak, choć jeśli sytuacja klienta będzie naprawdę zła (szczególnie jeśli już nie odprowadził raty), bank może zdecydować się na wypowiedzenie umowy.

– A to skutkuje koniecznością natychmiastowego zwrotu całej kwoty kredytu. Najczęściej trzeba to zrobić ciągu 30 dni. Potem bank wydaje tzw. tytuł egzekucyjny i zwraca się do sądu o nadanie mu klauzuli wykonalności. Następnie komornik sądowy rozpoczyna postępowanie egzekucyjne, które może skończyć się zajęciem przez niego nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu i wystawieniem jej na licytację – wyjaśnia Fidziński.

Także Michał Krajkowski przekonuje, że nie opłaca się zatajać przed bankiem swoich kłopotów. – Niezapłaconą kwotę i tak będziemy musieli uregulować, dodatkowo powiększoną o odsetki karne. Informacja o nieterminowym regulowaniu zobowiązań znajduje także swoje odzwierciedlenie we wpisach w raporcie Biura Informacji Kredytowej. Oznacza to negatywne konsekwencje także w przyszłości, bo nierzetelnemu klientowi banki nie udzielą później już żadnego kredytu – mówi Krajkowski.

Robert Wasilewski zwraca uwagę, że banki poprzez zapisy w umowach kredytowych obligują kredytobiorców do informowania o zmianach dotyczących ich sytuacji finansowej.

– Jeśli ta zmiana zagraża terminowemu regulowaniu zobowiązań, bank może wypowiedzieć umowę kredytu. Dlatego starajmy się wpłacać przynajmniej część raty. Wtedy bank raczej nie powinien chcieć od razu rozwiązania umowy. Jeśli jednak raty nie będą płacone, to bank i tak się sam odezwie. Nie warto wtedy zwlekać i lepiej od razu starać się wyjaśnić sytuację. Długie unikanie kontaktu to dodatkowe koszty, odsetki karne, koszty ewentualnej windykacji, które dodatkowo i niepotrzebnie pogorszą sytuację oraz zwiększą zadłużenie – tłumaczy Robert Wasilewski.

Kiedy kredytobiorca ma kłopoty przez wiele miesięcy, doradcy jednym głosem podpowiadają: korzystniejsza będzie samodzielna sprzedaż mieszkania niż doprowadzenie do tego, że lokal zostanie zajęty w drodze egzekucji i wystawiony na sprzedaż. – Kwota uzyskana za mieszkanie w drodze licytacji komorniczej może nie zaspokoić całej należności – dodaje Michał Krajkowski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.blaszczak@rp.pl

Krzysztof Oppenheim doradca finansowy, Oppenheim Enterprise

Miesięczne zobowiązania kredytowe przekraczały możliwości klientów banku. Zamienili zadłużony lokal na mniejszy Przejęcie przez bank mieszkania, za które klient nie spłaca rat, to proces skomplikowany, kosztowny i długotrwały. Korzystniejsza dla obydwu stron jest sprzedaż lokalu i spłata zobowiązania wobec banku. Nie zawsze jednak będzie to możliwe, szczególnie jeśli kwota kredytu jest wyższa od wartości lokalu.

Poza sprzedażą kredytowanego mieszkania rozwiązaniem korzystnym dla kredytobiorcy może się okazać zamiana lokalu na mniejszy i uzyskanie określonej dopłaty od drugiej strony. Kilka tygodni temu miałem do czynienia z taką sytuacją: klienci byli właścicielami lokalu o powierzchni 58 mkw. na warszawskim Mokotowie. Był obciążony kredytem w wysokości ok. 320 tys. zł. Klienci mieli także inne kredyty i pożyczki do spłaty – łącznie ok. 60 tys. zł.

W sumie miesięczne koszty obsługi zadłużenia wynosiły ok. 6,5 tys. zł, a dochody klientów – 7 tys. zł netto. W tej sytuacji klienci zdecydowali się na zamianę większego mieszkania na mniejsze. W  efekcie zyskali mieszkanie na Białołęce o pow. 30 mkw. oraz 185 tys. zł dopłaty.

Jej część – 110 tys. zł – przeznaczyli na nadpłatę kredytu hipotecznego, z pozostałej kwoty dopłaty zostały spłacone wszystkie inne kredyty i pożyczki. Dziś klienci spłacają jeden kredyt hipoteczny, który udało się uzyskać w euro. Ich miesięczna rata wynosi ok. 1 tys. złotych. —gb

– Rozwiązanie kłopotu ze spłatą kredytu zależy od tego, jak długo mogą potrwać problemy finansowe. Jeśli nie możemy zapłacić do trzech rat, bo np. pojawiły się nieprzewidziane inne wydatki, to rozwiązaniem może być skorzystanie z wakacji kredytowych.

Jeśli kredyt był dotychczas terminowo spłacany, wówczas w większości banków przysługuje nam prawo do odroczenia terminu spłaty raty – mówi Michał Krajkowski, główny analityk  Domu Kredytowego Notus.  – Najczęściej możemy nie zapłacić tylko części kapitałowej raty. Większość banków wymaga jednak, aby odsetki uregulować w terminie. Jest to rozwiązanie krótkoterminowe, pozwalające na obniżenie płatności maksymalnie przez trzy miesiące.

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie