To sedno wczorajszej uchwały poszerzonego, siedmioosobowego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego (sygnatura akt: III CZP 88/12).
Zgodnie z art. 206 kodeksu cywilnego każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej na tyle, na ile da się to pogodzić z korzystaniem przez innych współwłaścicieli.
Jeden więcej niż inni
Jakie mają jednak uprawnienia, gdy jeden z nich korzysta z rzeczy wspólnej z naruszeniem tej zasady, czyli „ponad udział"? O rozstrzygnięcie tej kwestii wystąpił pierwszy prezes SN Stanisław Dąbrowski. Jak wskazał w uzasadnieniu pytania prawnego, w ostatnich latach narasta problem rozliczenia korzystania przez jednego ze współwłaścicieli z rzeczy wspólnej w zakresie kolidującym z uprawnieniami pozostałych. Stał się on niedawno przedmiotem kilku rozstrzygnięć SN, nie wskazały one jednak jednolitego sposobu rozwiązania problemu.
Wprawdzie wykonywanie uprawnień współwłaścicieli można sprecyzować w umowie, tu chodzi jednak o sytuacje, gdy nie ma takiego porozumienia, współwłaściciele nie próbowali się dogadać bądź im się to nie udało. Dominuje pogląd, że za „nadmierne" korzystanie z rzeczy wspólnej należy się rekompensata, trudniej jednak o wskazanie zasad, czyli podstawę prawną.
SN przesądził wczoraj, że postawę tę stanowią art. 224 § 2 lub art. 225 kodeksu cywilnego, a więc przepisy o tzw. roszczeniach uzupełniających. Pierwszy z nich mówi, że samoistny posiadacz jest obowiązany do wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy i jest odpowiedzialny za jej zużycie, pogorszenie lub utratę (chyba że nastąpiły bez jego winy). Powinien także zwrócić pobrane pożytki, a jeśli je zużył, to ich równowartość. Jeśli nadto jest w tzw. złej wierze (art. 225 k.c.), a tak jest najczęściej, obowiązany jest zwrócić wartość pożytków, których z powodu złej gospodarki nie uzyskał.