Odpowiedzialności za dawne decyzje nacjonalizacyjne nie można przerzucać na spółdzielnię mieszkaniową, która na gruncie oddanym jej w użytkowanie wieczyste postawiła budynki i ustanowiła własnościowe prawo do lokali – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt: I OSK 1480/12). Jest to nieodwracalny skutek prawny, który powoduje, że nie stwierdza się nieważności decyzji, tylko orzeka, że została wydana z naruszeniem prawa. Uprawnia to do odszkodowania od Skarbu Państwa.
– Naprawiając szkody, nie można kreować nowych szkód – powiedział sędzia Mirosław Gdesz, podając powody uwzględnienia skarg kasacyjnych prezydenta Poznania i Spółdzielni Mieszkaniowej Domy Spółdzielcze.
40 tys. zł od każdego
Skarżący domagali się uchylenia wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd ten potwierdził roszczenia spadkobierców Leona Żurawskiego do terenu, na którym kiedyś funkcjonowały, upaństwowione następnie, tartak i zakład obróbki drewna. Obecnie stoi tam jeden z budynków SM Domy Spółdzielcze.
W latach 90. decyzje nacjonalizacyjne zostały unieważnione. – Dziewięć lat temu sąd wykreślił spółdzielnię z księgi wieczystej, wpisując w to miejsce troje spadkobierców Leona Żurawskiego – opowiada Krzysztof Karpienko, syn jednej ze spadkobierczyń. – Teoretycznie ten blok i znajdujące się tu 75 mieszkań są nasze, a spółdzielnia miała wiele lat, aby odkupić ten teren i potem domagać się odszkodowania od Skarbu Państwa.
– Spadkobiercy zażądali 2 mln zł za wykup gruntu i 2 mln zł za bezumowne użytkowanie. Członkowie spółdzielni, mający własnościowe prawo do lokalu, musieliby wtedy zapłacić po 40 tys. zł każdy – mówi radca prawny Grażyna Kalinowska-Jarzyńska, reprezentująca spółdzielnię. – Było to nie do przyjęcia i naruszałoby prawa nabyte.