Mający roszczenie z dekretu o gruntach warszawskich mogą brać udział w postępowaniach przed konserwatorami zabytków i kwestionować ich opinie i decyzje – stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny. Takie prawo daje im art. 7 ust. 2 dekretu oraz przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. Dotychczas uważano, że na przeszkodzie temu stoją przepisy ustawy o ochronie zabytków oraz brak interesu prawnego. Samo tylko roszczenie nie stwarza bowiem praw rzeczowych do nieruchomości. Tymczasem od zgody konserwatora zależy m.in. wydanie warunków zabudowy i pozwoleń budowlanych w obszarach wpisanych do rejestru zabytków oraz podział nieruchomości.
Chodzi o możliwość wydzielenia z obecnych działek dawnych granic parceli. Większość nieruchomości tzw. dekretowych leży w przedwojennych granicach Warszawy, często na obszarach wpisanych do rejestru zabytków. Jeżeli konserwator nie zgodzi się na podział, nieruchomości nie można zwrócić – mówi adw. Józef Forystek z Kancelarii Forystek i Partnerzy.Tym większej wagi nabiera możliwość odwołania się od odmownych orzeczeń i opinii konserwatorskich.
Marek K. stara się o odzyskanie tzw. kamienicy Lutostańskich przy ul. Bednarskiej w Warszawie. Po powojennej odbudowie budynek, scalony z inną kamienicą, znalazł się w innym obrębie ewidencyjnym i w zabytkowym układzie urbanistycznym Mariensztatu. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków podział nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków wymaga pozwolenia konserwatora zabytków.
Stołeczny konserwator zabytków nie zgodził się na podział, a minister kultury i dziedzictwa narodowego umorzył postępowanie z odwołania Marka K.
– Stwierdził, że skoro roszczenia z dekretu o gruntach warszawskich nie zostały rozstrzygnięte, nie mam tytułu prawnego do nieruchomości i interesu prawnego w postępowaniu – mówi Marek K.