- Zamiast nakazu przewalutowania kredytów po kursie z momentu zaciągania, czy podejmowania prób długoletnich procesów w celu udowodnienia bankom spekulacyjnych zamiarów, należałoby wreszcie skłonić banki do pomocy w zmianie nieruchomości kupionej za frankowy kredyt, ale tak, aby klient nie ponosił przy tym gigantycznych strat - uważa Halina Kochalska z Open Finance. - Frank szwajcarski uwięził w mieszkaniach kilkaset tysięcy osób - dodaje.
Tylko w latach 2007-2008, w najmniej odpowiednim momencie, bo w okresie najsilniejszego umocnienia złotego wobec głównych walut, zaciągnięto 260 tys. kredytów frankowych - podaje komisja Nadzoru Finansowego. Z analiz KNF wynika, że na koniec 2012 r. Polacy spłacali około 580 tys. kredytów CHF, z czego właśnie 263,8 tys. (ponad 45 proc. ogólnej liczby kredytów CHF) o łącznej wartości 89,3 mld zł (61,7 proc.) przypadało na kredyty udzielone w latach 2007-2008. Wzrost notowań franka nie przełożył się jednak na skok rat, bo silnemu osłabieniu złotego względem CHF (obserwowanemu od października 2008 r.) towarzyszył spadek stawki LIBOR CHF do 0,0-0,2 proc., co w znacznym stopniu (lub w całości) skompensowało kredytobiorcom CHF wpływ osłabienia złotego na wysokość ich rat spłaty - zwraca uwagę KNF.
- Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa, gdy pojawia się konieczność sprzedaży nieruchomości sfinansowanej kredytem w szwajcarskiej walucie - mówi Halina Kochalska.
Wylicza, że aby dziś sprzedać mieszkanie kupione w całości za 300 tys. zł kredytu we frankach, zaciągniętego w połowie 2008 r., trzeba by dołożyć do operacji ponad 140 tys. zł. W momencie podpisywania umowy, na koniec czerwca 2008 r., notowania franka (w jednym z aktywnie oferujących takie kredyty banków) wynosiły 2,0435 zł, dziś jest to 3,5238 zł.
- Różnica kursów przekracza 70 proc. i niesie kosztowne konsekwencje. Przed ponad pięciu laty klient na 300 tys. zł kredytu pożyczył blisko 147 tys. CHF. Dziś do spłaty pozostało mu ponad 125 tys. CHF. Saldo kredytu we frankach stopniało całkiem pokaźnie, bo o prawie 15 proc. Sęk jednak w tym, że rzadko kto ma na koncie ponad 100 tys. franków szwajcarskich, kredyt musi więc spłacić w złotych po przeliczeniu według aktualnego kursu. Jeśli kwotę ponad 125 tys. CHF przemnożymy przez obecną cenę franka przekraczającą 3,5 zł, to bank wyciągnie rękę po ponad 440 tys. zł, czyli o prawie połowę więcej niż wypłacił pięć lat wcześniej - podkreśla Halina Kochalska.