Koncepcja niezdefiniowanej przestrzeni biurowej zapuszcza korzenie. Personel firmy CBRE ze śródmieścia Los Angeles nie jest już przypisany do biurek i nie ma własnych gabinetów, a pracownicy przemieszczają się w pracy dowolnie. Inicjatorzy tej reformy z CBRE uważają, że wytyczają kierunek organizacji przestrzeni biurowej w XXI wieku.
Kręgi sąsiedzkie
Kiedy Mark Sprague usłyszał o reorganizacji siedziby głównej firmy, poczuł, że ma kamień w żołądku. A przecież był kierownikiem w tej firmie. Miał swój obszerny gabinet od 11 lat, swoje ulubione regały i rzeczy osobiste. A teraz to wszystko diabli wzięli. Mark Sprague i wszyscy inni pracownicy 200-osobowego biura nie mieli wyboru. Zostali włączeni do eksperymentu tworzenia pierwszego w Stanach całkowicie niezdefiniowanego biura, gdzie pracownicy poruszają się wedle własnej woli.
Na ostatnich dwóch piętrach wieżowca Bunker Hill nie ma już ani biurek przypisanych do pracowników, ani gabinetów. Pracownicy wykonujący podobne zadania mogą się łączyć w kręgi "sąsiedzkie", albo po prostu przysiadać na nowoczesnych kanapach.
Nawet szef wykonawczy, Robert Sulentic, zajmuje swój gabinet tylko w ciągu dnia. Musi też zabrać stamtąd wszystkie swoje rzeczy. To część wielkiej reorganizacji biura rozpoczętej kilka tygodni temu.
Żadnych pamiątek
- Żadnych zdjęć rodzinnych, żadnych medali, żadnych prywatnych przedmiotów - opowiada Robert Sulentic. - Rozwój technologii sprawił, że zdjęcia w ramkach wyszły z mody. Mam mnóstwo rodzinnych zdjęć w moim iPhonie - dodaje. Jeszcze pięć lat temu nie byłoby to możliwe. Kiedy szef opuszcza wieczorem biuro czy gabinet, zabiera wszystkie rzeczy do swojej szafki albo w teczce do domu. Celem firmy jest zredukowanie kosztów wynajmu poprzez efektywniejsze wykorzystanie przestrzeni biurowej oraz stworzenie wzorca dla organizacji CBRE na całym świecie.
Korporacje już od wielu lat eksperymentowały nad koncepcjami organizacji biur, takimi jak "hoteling", gdzie często podróżujący pracownicy albo księgowi akredytowali się przy swoich stanowiskach tylko wtedy, gdy byli w biurze. Ale przykłady konwencjonalnych biur urzędniczych, gdzie nikt nie ma swojego biurka, są rzadkie, nawet w Stanach Zjednoczonych.
CBRE ma nadzieję stać się przyczółkiem tych idei w Europie. O takiej reformie biur zdecydował Lew Horne, jeden z głównych szefów firmy, po wizytacji przedstawicielstw CBRE w Amsterdamie. Horne podjął decyzję, że wprowadzi reformę, którą konsultanci nazywają "bez adresu" albo "dowolny adres".
Oznacza to, że każdy pracownik - od najstarszych i najważniejszych po nowo przyjętych asystentów - musi zrezygnować z własnego kawałka podłogi. I kiedy Horne wdrożył swój plan wbrew obiekcjom Mark Sprague'a i innych, zarząd firmy zdecydował, że weźmie udział w eksperymencie. I wtedy kwatera główna tej jednej z 500 największych firm na świecie została przeniesiona z Westside do śródmiejskiego biura w Los Angeles.