Nikt dokładnie nie wie, ile jest w Polsce mieszkań na wynajem. – Ministerstwo Finansów podawało, że w 2012 r. około 334 tys. osób opodatkowało się z tytułu przychodów z najmu ryczałtem. Na zasadach ogólnych rozliczało się około 140 tys. osób, a 40 tys. płaciło podatki z najmu z tytułu działalności gospodarczej – wylicza Sławek Muturi, prezes Stowarzyszenia Mieszkanicznik, szef firmy Mzuri.
Jego zdaniem co najmniej co szóste mieszkanie nadal wynajmowane jest w Polsce bez płacenia podatku. Rośnie jednak liczba – o 20–25 proc. rocznie – właścicieli rozliczających się na zasadzie ryczałtu. – Można oszacować, że 750 – 900 tys. to mieszkania w dużych miastach przeznaczone na wynajem – mówi prezes Muturi. – Warszawa jest największym rynkiem, skupiającym około 25 proc. wszystkich lokali na wynajem. Jest tu 170–200 tys. takich mieszkań w rękach prywatnych właścicieli. Pozostałe dziewięć największych rynków (Kraków, Wrocław, Poznań, Łódź, Trójmiasto, Białystok, Katowice, Lublin, Szczecin) skupia 65 proc. wszystkich lokali na wynajem, czyli 470–570 tys. – dodaje.
Ciągle przybywa osób posiadających mieszkania na wynajem, w tym drobnych inwestorów. Dlaczego? Bo na rynku wyraźnie widać kryzys zaufania do instytucji bankowych oraz obawy co do wysokości emerytury.
Fundusze wierzą w rynek
Także firmy deweloperskie zaczynają się interesować rynkiem najmu, choć jeszcze nie na wielką skalę, bo wiąże się to z pozyskaniem finansowania, co nie jest proste.
– Niedawno zgłosił się do nas pewien deweloper, którego właścicielem jest niemiecki fundusz inwestycyjny. Chciałby działać w Polsce jak na rynku niemieckim, czyli budować bloki i wynajmować je. Do tego szuka partnera – mówi Paweł Sztejter, partner w firmie doradczej Reas.