Zatem pośrednikiem będzie zawsze jakiś przedsiębiorca, czyli jakaś firma, która będzie zawierać umowy z klientami i to ona będzie miała obowiązek posiadania polisy OC. Nieważne, czy ktoś miał licencję państwową, czy nie, czy należy do jakiegoś stowarzyszenia, czy nie: od 2014 r. będzie miał takie same prawa i obowiązki jak przysłowiowy Jan Kowalski, pracownik spółki Mieszkanko SA zatrudniony w firmie od 2 stycznia 2014 r.
Kogo więc ma dotyczyć ten Kodeks PFRN? Weźmy dla przykładu firmę, w której: jedna osoba przyjmuje zgłoszenie telefoniczne, druga osoba jedzie na miejsce i robi zdjęcia oraz pobiera kopie dokumentacji, trzecia osoba obrabia graficznie te zdjęcia, sporządza opis oraz plan nieruchomości i na koniec wprowadza to wszystko do programu agencyjnego, czwarta osoba (prezes) podpisuje umowę, eksport oferty na portale wykonuje automat, zgłoszenia klientów kupujących przyjmuje piąta osoba – telemarketer. Potem zgłoszenie trafia do kierownika biura obsługi klientów (szósta osoba), który rozkazuje osobie siódmej (pracownikowi działu pokazywania nieruchomości) przeprowadzić prezentację obiektu, a gdy klient decyduje się na zakup, to trafi do osoby ósmej (prawnika), a po transakcji osoba dziewiąta (księgowa) wystawi fakturę. Która z tych dziewięciu osób jest pośrednikiem? Tak naprawdę to żadna! Pośrednikiem będzie firma.
Tymczasem, co najważniejsze, członkami PFRN są stowarzyszenia, a członkami stowarzyszeń (z mocy ustawy) jedynie osoby fizyczne. Oznacza to, że stowarzyszenia nie mają żadnego przełożenia na działanie firmy, która będzie – z mocy prawa – uznana za pośrednika (na podstawie umowy zawartej z klientem).
Być może, naciągając lekko interpretację, można będzie uznać, że rygorom tego kodeksu podlegają osoby będące członkami stowarzyszeń skupionych w federacji, prowadzące własną działalność gospodarczą i niezatrudniające ani jednego pracownika. Może? Ale takie firmy już teraz stanowią bardzo mały wycinek całego rynku obrotu nieruchomościami, na którym gołym okiem widać trend do konsolidacji i łączenia się w coraz większe organizmy gospodarcze. W przyszłości takich firm pewnie będzie jeszcze mniej.
Ten trend zauważył nawet ustawodawca, zmieniając regulacje dotyczące pośrednictwa w ten sposób, że wreszcie zlikwidował poprzedni nakaz posiadania polisy OC przez osoby z licencją, które przecież – często będąc pracownikami spółek prawa handlowego – takiej odpowiedzialności w zasadzie nie ponosiły, gdyż klient może wnosić roszczenia do spółki, z którą zawarł umowę a nie do jej pracownika.
Czy takie inicjatywy są zupełnie bez sensu? Są one wprowadzane przez organizacje, które nie mają żadnego prawnego przełożenia na działania firm zajmujących się pośrednictwem. Co innego, gdyby powstały w Polsce izby gospodarcze związane z pośrednictwem. Członkami izb mogą być wyłącznie przedsiębiorcy (firmy), a każdy członek, wstępując do izby, zobowiązuje się do przestrzegania obowiązującego w danej izbie kodeksu dobrych praktyk. I dążenie do takiego realnie oddziaływającego na firmy rozwiązania może mieć jakikolwiek sens.