Tak wynika z analiz firmy Expander. - Od kilku tygodni funkcjonuje nowy rządowy program "Mieszkanie dla młodych". Porównując go do poprzedniego programu dopłat - „Rodzina na swoim" - można zauważyć wiele znaczących różnic. Jedną z nich jest to, że obecnie wysokość dopłaty zależy od tego, czy wnioskodawca wychowuje dzieci czy nie - mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander. - Jednak w odróżnieniu od RnS, w przypadku MdM nie ma znaczenia stan cywilny osoby wnioskującej o wsparcie finansowe. Małżeństwo bez potomstwa dostanie bowiem tyle samo, co tzw. singiel - dodaje.
W trakcie funkcjonowania poprzedniego programu dopłat do kredytów nierzadko zdarzało się, że pary przyspieszały decyzję o ślubie, aby uzyskać dodatkowe pieniądze na mieszkanie. Przy MdM tak już być nie musi, chyba, że ślub pomoże zwiększyć zdolność kredytową.
O 10 procent więcej
- Należy zacząć od tego, że para bez ślubu nie może wspólnie zaciągnąć kredytu w ramach „Mieszkania dla młodych". Współkredytobiorcami mogą być bowiem tylko wstępni (rodzice, dziadkowie), zstępni (dzieci, wnuki) rodzeństwo, małżonkowie rodzeństwa, ojczym, macocha czy teściowie nabywcy - wyjaśnia Jarosław Sadowski.
Dodaje, że w sytuacji gdy dochody „chłopaka" lub „dziewczyny" nie dają wystarczającej zdolności kredytowej, by skorzystać z programu, będą musieli się więc pobrać. Inną dostępną dla nich opcją jest kupno mieszkania przez jedno z nich i dołączenie do kredytu np. rodziców. Tendencja do przyspieszania ślubów może być więc w niektórych przypadkach kontynuowana.