Toczy się on o to, jaki kościół miałby stanąć w sąsiedztwie działki państwa Pendereckich, na terenie skansenu w Woli Justowskiej.
Czy większy od poprzedniego, murowany, jakiego życzy sobie część parafian, czy niewielki, drewniany, jaki widzieliby tu Pendereccy na miejscu zabytkowego kościółka, który spłonął w 2002 r.
Wczorajszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie nie odpowiada na to pytanie. Nakazuje jednak zbadać ponownie kwestię możliwości złożenia przez Elżbietę Penderecką i Krzysztofa Pendereckiego zażaleń na postanowienia prezydenta Krakowa.
Państwo Pendereccy, którzy od przeszło 40 lat mieszkają naprzeciw mającego powstać kościoła, wystąpili do miejskiego konserwatora zabytków w Krakowie o dopuszczenie w charakterze strony do postępowań administracyjnych prowadzonych w związku z zamierzaną budową.
W wypowiedziach dla krakowskich mediów niejednokrotnie podkreślali, że nowy kościół, który podobnie jak dawny miałby wchodzić – obok zabytkowego spichlerza i karczmy – w skład istniejącego tu skansenu, powinien zachować charakter i wielkość poprzedniego, zabytkowego.