Uwaga, sprzedawcy adresów grasują

W ciągu najbliższych tygodni znowu uaktywni się wiele firm, które będą sprzedawać adresy mieszkań na wynajem, często nieistniejących.

Publikacja: 04.08.2014 10:14

Mimo że proceder znany jest na rynku od wielu lat, naiwnych wciąż nie brakuje. Kusi ich niska cena.

Większy ruch na rynku wynajmu mieszkań zaczyna się w sierpniu, a we wrześniu oferty są już przebrane. To najlepsza sytuacja, aby naciągnąć na kilkaset złotych poszukujących lokali w dużym mieście przyjezdnych studentów albo absolwentów szukających pracy. Naciągacze na ogół występują jako „biura pośredniczące w wynajmie mieszkań" lub „biura mieszkaniowe".

Nie mówią o sobie: pośrednicy lub agencje nieruchomości. Jak działają: ogłaszają się np. w portalach, że mają w atrakcyjnym miejscu za czynsz niższy nawet o połowę od rynkowego lokum na wynajem. To przyciąga!

Klient dzwoni na podany telefon, jest zapraszany do biura w celu podania namiarów. Na miejscu okazuje się jednak, ?że supermieszkania w supercenie już nie ma, bo ktoś był szybszy. Ale klientowi podsuwa się umowę, w której firma zobowiązuje się, że w ciągu 30 dni wyszuka lokali do wynajęcia zgodnie z jego preferencjami. Zastrzega też sobie możliwość gromadzenia ofert z ogólnodostępnych baz (gazety, internet etc.) oraz że nie ponosi odpowiedzialności za decyzje właścicieli nieruchomości.

Firma pobiera opłatę 200, 300, a nawet 500 zł za spis adresów lokali spełniających kryteria klienta. I tu pojawia się problem: po pobraniu wynagrodzenia zwykle nie dochodzi do zawarcia umowy najmu. I to nie dlatego, że przyszły najemca wybrzydza, ale dlatego, że albo adresy się nie zgadzają, albo nie ma piątego piętra w bloku pod danym numerem, a jeśli ktoś już odbierze podany telefon, to mówi, że nieaktualne albo pomyłka, albo że nigdy nie chciał wynajmować lokalu.

Żądanie zwrotu pieniędzy zapłaconych za adresy zwykle nie przynosi efektu, bo firma te dane przekazała, a od tego zobowiązała się w umowie. To dlaczego ma oddać wynagrodzenie? Co robić w takiej sytuacji? Nie wstydzić się naiwności i nie odpuszczać. Tam, gdzie taka firma się ogłasza, „wrzucać"  informacje o efektach współpracy z nią. Może uda się kogoś ostrzec.

Mimo że proceder znany jest na rynku od wielu lat, naiwnych wciąż nie brakuje. Kusi ich niska cena.

Większy ruch na rynku wynajmu mieszkań zaczyna się w sierpniu, a we wrześniu oferty są już przebrane. To najlepsza sytuacja, aby naciągnąć na kilkaset złotych poszukujących lokali w dużym mieście przyjezdnych studentów albo absolwentów szukających pracy. Naciągacze na ogół występują jako „biura pośredniczące w wynajmie mieszkań" lub „biura mieszkaniowe".

Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej