– Warszawa jest jednym z najbardziej zakorkowanych miast. Dlatego też metro znacząco wpływa na popyt na mieszkania wzdłuż jego linii. Lokale w tej lokalizacji są też najchętniej wynajmowane – zwraca uwagę Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości. – Tempo sprzedaży nieruchomości zależy jednak przede wszystkim od ich ceny – podkreśla.
Opinię podziela Michał Niewiński, pośrednik z agencji Nieruchomości24.com. – Na cenę mieszkań wpływa oprócz lokalizacji także standard wykończenia lokalu, klatki schodowej, budynku. Znaczenie ma także infrastruktura na osiedlu – wylicza pośrednik.
Szybkie transakcje
W opinii Michała Niewińskiego druga linia metra jest szczególnie istotna dla nieruchomości położonych po prawej stronie Wisły. Już dziś widać wzrost popytu na mieszkania przy podziemnej kolejce na Pradze. – Klienci najczęściej pytają o lokale przy planowanych stacjach Dworzec Wileński i Stadion Narodowy – mówi pośrednik z Nieruchomości24.com. Zauważa, że mieszkania na osiedlach dobrze skomunikowanych metrem są generalnie droższe nawet do 30 proc.
– Sprzedają się średnio w ciągu trzech miesięcy. Te najbardziej atrakcyjne znikają z oferty już w ciągu dwóch tygodni – mówi Michał Niewiński. – Większość kupujących poszukuje lokali w odległości 15 minut pieszo od stacji metra. Ceny tych nieruchomości nie spadły znacząco podczas spowolnienia na rynku. Także w miejscach, gdzie w najbliższym czasie będą oddawane stacje metra, rośnie popyt i ceny nieruchomości. Wzrost jest jednak niewielki, kilkuprocentowy – zastrzega. Na zwyżkę cen ma bowiem wpływ także podnoszenie standardu nieruchomości, rozwój infrastruktury i udogodnień dla mieszkańców.
Także Ewa Michalec, pośredniczka z agencji Anag Nieruchomości, mówi o zainteresowaniu mieszkaniami przy drugiej linii metra. – Najlepiej są oceniane osiedla w odległości ok. 10 minut pieszo od stacji. Bezpośrednie sąsiedztwo jest postrzegane jako mało komfortowe z powodu hałasu i drgań związanych z metrem, choć to zafałszowany obraz bazujący na stereotypach związanych z doświadczeniem z eksploatowania pierwszej linii metra – tłumaczy. Tymczasem dzisiejsze technologie minimalizują związany z tym dyskomfort.