- Chcąc kupić dom czy apartament w Grecji, słonecznej Italii czy na Malcie, trzeba się przygotować na wysokie koszty dodatkowe - zwraca uwagę Bartosz Turek, analityk z Lion's Banku.Często to nawet kilkanaście procent. Tyle mogą pochłonąć podatki, opłaty i prowizje związane z transakcją. - Dane zebrane przez Lion's Bank pokazują ponadto, że koszty te są tym wyższe, im cieplejszy klimat w danym kraju - mówi analityk.
W Bułgarii i Hiszpanii
- Masz już dość chłodu? Rozwiązaniem może być zakup nieruchomości w cieplejszym klimacie. Na przykład w portugalskim regionie Algarve ostatni tydzień lutego ma być słoneczny, a temperatura ma się już zbliżać do 20 stopni Celsjusza . Tak mówią prognozy - mówi Bartosz Turek.
Dodaje, że wieloletnie statystyki potwierdzają, że w tym rejonie średnia temperatura w lutym wynosi 13 stopni. - Podobna aura panuje we włoskim Palermo, a trochę chłodniej (średnio 10 st.) jest w tym czasie w Atenach. Dla porównania - w Polsce luty charakteryzuje się średnią temperaturą na poziomie poniżej minus 2 stopni Celsjusza - przypomina Bartosz Turek.
Z analiz Lion's Banku wynika, że ceny nieruchomości w cieplejszych niż nasz krajach są mocno zróżnicowane. - Na mieszkanie w bułgarskim kurorcie nad morzem wystarczy budżet rzędu 50 – 100 tys. zł. Chcąc kupić podobną nieruchomość w słonecznej Hiszpanii czy Portugalii trzeba dysponować kapitałem na minimalnym poziomie 300 tys. zł. Najdrożej byłoby w Monako, gdzie nawet na skromną nieruchomość trzeba by wydać równowartość przynajmniej kilku milionów złotych - podaje Bartosz Turek.
Zastrzega, że te wydatki to jednak nie wszystko. - Trzeba się bowiem przygotować na dodatkowe koszty związane z zawarciem transakcji. Na koszty transakcyjne składają się koszty sądowe, podatki, opłaty notarialne i prowizje pośredników - wylicza analityk.