We wtorek, 23 czerwca 2015 r., Naczelny Sąd Administracyjny wydał orzeczenie korzystne dla małżeństwa Jana i Elżbiety M. i ich córki Marty.
Nadzór budowlany nałożył na nich karę w wysokości 75 tys. zł za nielegalne użytkowanie obiektu, na terenie którego produkowano buty. Tymczasem nie byli już właścicielami tej nieruchomości. Rodzina była skłócona z Mariuszem M. Postanowiła więc wyzbyć się swoich udziałów na jego rzecz. Nie wiedzieli jednak, że sama notarialna umowa cywilnoprawną to za mało. Na nieruchomości znajdowała się bowiem jeszcze niezakończona budowa. Powinni byli więc przenieść na Mariusza M. jeszcze pozwolenie na jej budowę, a tego nie zrobili.
Kiedy więc Mariusz M. złożył wniosek o wydanie pozwolenia na budowę postawionego przez siebie obiektu, zjawił się u niego powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Podczas kontroli stwierdzono, że budynek jest już użytkowany, o czym świadczyły ustawione i podłączone do zasilania maszyny do produkcji obuwia, zgromadzony materiał do produkcji, wykonane już części obuwia. W części biurowej ustawione były meble i urządzenia biurowe.
Nadzór uznał, że do momentu uzyskania decyzji o pozwoleniu na użytkowanie budowa takiego budynku w znaczeniu prawnym nie jest zakończona. Nadal jest to teren budowy, a zatem osoby nieupoważnione nie mają prawa wstępu. Nałożył na całą rodzinę M. solidarną karę za nielegalne użytkowanie obiektu w wysokości 75 tys. zł, mimo że wniosek o pozwolenie na użytkowanie złożył tylko Mariusz M.
Cała rodzina M. odwołała się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, a ten utrzymał karę tylko w stosunku do Mariusza M. Odwołał się on do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a ten uchylił decyzję i przekazał sprawę razem z wytycznymi do ponownego rozpoznania. Nie została ona rozpoznana po myśli rodziny. Ponownie trafiła więc na wokandę WSA, a ten skargi rodziny M. i Mariusza M. oddalił. Jego zdaniem utrata przez zbywców nieruchomości statusu inwestorów mogłaby nastąpić jedynie po przeniesieniu pozwolenia (art. 57 ust. 7 prawa budowlanego). Nie doszło też do przedawnienia tej kary, bo nie minęły jeszcze trzy lata od złożenia wniosku o pozwolenie na użytkowanie.