Bitwa o klientów na lata

Wyjątkowo gorąco zrobiło się na rynku kredytów hipotecznych. Jedne banki, walcząc ze sobą, akceptują zaniżone koszty utrzymania, a inne obniżają marże.

Publikacja: 19.10.2015 15:05

KNF zarzucił bankom, że akceptują za niskie koszty utrzymania

KNF zarzucił bankom, że akceptują za niskie koszty utrzymania

Foto: 123RF

– Patrząc na ostatnie zmiany ofert kredytów hipotecznych, można odnieść wrażenie, że banki zaczęły wojnę o klienta. Aż sześć zdecydowało się wprowadzić obniżki marż, a tylko jeden ogłosił podwyżkę – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.

Niespotykane obniżki...

Według Expandera swoją ofertę najbardziej poprawiły: Euro Bank, BPS i BGŻ BNP Paribas. W tym pierwszym banku marża kredytów udzielanych w ramach „Mieszkania dla młodych" oraz tradycyjnych kredytów z najniższym dopuszczalnym wkładem własnym (10 proc.) spadła aż o 0,47 pkt proc. (z 2,02 do 1,55 proc.).

– Tak duże obniżki zdarzają się bardzo rzadko. Wygląda więc na to, że bank chce zdecydowanie zwiększyć zainteresowanie swoją ofertą. Czas na taką zmianę jest bardzo dobry, gdyż po poprawkach w programie „MdM" zainteresowanie kredytami z dopłatą jest dwukrotnie większe niż przed rokiem – mówi Jarosław Sadowski.

Poza tym od przyszłego roku podwyższony do 15 proc. zostanie wymagany wkład własny. Co prawda wciąż będzie można udzielać kredytów z wkładem 10-proc., ale nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile banków i na jakich zasadach zachowa w ofercie takie rozwiązania. Dlatego pod koniec roku może również wzrosnąć zainteresowanie kredytami z niskim wkładem własnym.

...i nagłe podwyżki

Cztery banki, które nie zmieniły marż, zdecydowały się w ostatnich tygodniach na znaczące obniżenie dostępnej kwoty kredytu. – W Alior Banku i BZ WBK zmiany można wręcz określić jako drastyczne, gdyż w przypadku rodziny z dochodem wynoszącym 5 tys. zł zdolność kredytowa spadła mniej więcej o jedną trzecią – wylicza Sadowski. – W rezultacie np. Alior, który przed miesiącem był gotów pożyczyć takiej rodzinie najwyższą ze wszystkich banków kwotę 573 tys. zł, obecnie oferuje 388 tys. zł, czyli mniej, niż wynosi średnia.

Z kolei BZ WBK, który proponował kwotę zbliżoną do przeciętnej wartości, obecnie znalazł się na przedostatnim miejscu w zestawieniu (patrz tabela obok). W Banku Pocztowym i Credit Agricole spadek zdolności kredytowej jest mniejszy, ale również istotny (około 15 proc.). Z analiz Expandera wynika, że nie jest to pierwsza obniżka w tych instytucjach. Od początku roku w Pocztowym zdolność spadła łącznie już o 34 proc., a w Credit Agricole – o 22 proc.

Zdaniem Jarosława Sadowskiego tak znaczące pogorszenie dostępności kredytów wynika ze zmiany szacowania kosztów utrzymania. Zostały one wprowadzone przede wszystkim w wyniku zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących przyjmowanie kosztów utrzymania gospodarstwa domowego na poziomie nie niższym od minimum socjalnego ogłaszanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. – Komisja w raporcie o sytuacji banków w I półroczu 2015 r. wypominała instytucjom, że akceptują zaniżone koszty utrzymania, których poziom jest nieadekwatny do faktycznie ponoszonych wydatków. Ponadto zarzuciła bankom, że nadmiernie wydłużają okres kredytowania, przyjmując w założeniach, że spłata będzie się odbywała, gdy kredytobiorca będzie już na emeryturze lub może nawet być martwy, gdyż przekroczy przeciętną długość życia – przypomina główny analityk Expandera.

Zdaniem Bartosza Turka, kierownika działu analiz w Lion's Banku, spadek zdolności kredytowej to nie tylko efekt przyjęcia do kalkulacji mniej optymistycznych założeń, czyli podniesienia minimalnych kosztów utrzymania.

– Utrudnienie dostępu do finansowania hipotecznego może być też efektem pogłosek o wprowadzeniu dodatkowych obciążeń dla banków. Jeśli na przykład banki będą musiały ponieść koszty przewalutowania kredytów frankowych lub wprowadzony zostanie podatek bankowy, odbije się to na ich zyskach. Nie jest więc wykluczone, że obserwowane ograniczenia zdolności kredytowej modelowej rodziny są związane z kampanijnymi zapowiedziami polityków – uważa Bartosz Turek.

Jego zdaniem pocieszeniem dla kredytobiorców może być informacja, że rok temu kredyty były droższe. Dziś przy zaciąganiu kredytu na 300 tys. zł i 30 lat trzeba się liczyć z miesięczną ratą na poziomie 1344 zł (przy założeniu marży banku w wysokości 1,75 proc.). Rok temu rata kredytu o identycznej wartości wynosiła 1405 zł, czyli była o 61 zł wyższa.

– Trzeba pamiętać, że zadłużając się dziś przy niskim poziomie stóp procentowych, należy się liczyć z tym, że stopy procentowe w końcu zaczną rosnąć, a wraz z nimi comiesięczna rata. Dziś za każde pożyczone na 30 lat 100 tys. zł trzeba do banku oddawać co miesiąc średnio 448 zł. Gdyby stopy procentowe podniesiono na przykład o 1 pkt proc., to rata za identyczny kredyt wzrosłaby do 506 zł miesięcznie – wylicza Turek.

Z szacunków Lion's Banku wynika, że gdyby stopy procentowe wzrosły do poziomu sprzed obniżek (podstawowa stopa była na poziomie 4,75 proc., a nie 1,5 proc. jak dziś), rata kredytu hipotecznego w przeliczeniu na każde pożyczone 100 tys. zł mogłaby wzrosnąć do poziomu około 640 zł miesięcznie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, g.blaszczak@rp.pl

Opinia

Jacek Kasperczyk, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl

300 tysięcy złotych pożyczali na mieszkanie w tym samym czasie. Jedni mają dziś do oddania 250 tys. zł, a inni – ponad 400 tys. zł.

Rata 30-letniego kredytu hipotecznego w rodzimej walucie, w wysokości 300 tys. zł, zaciągniętego w styczniu 2008 r., wynosi dziś 1313 zł. Jest o 70 złotych niższa od tej, jaką klient banku płacił dokładnie rok temu i aż o 642 złote niższa od raty obowiązującej w chwili zaciągania tego zobowiązania. Tak duża zmiana wynika z obniżek stóp procentowych.

Nieco mniejszą ulgę w swoich portfelach odczuły od 2008 r. osoby zadłużone w euro. Dzisiejsza rata ich zobowiązania wynosi 1302 zł. To o 542 zł mniej, niż wynosiła rata w chwili uruchomienia kredytu.

Zupełnie inaczej jest w przypadku kredytobiorców zadłużonych we frankach szwajcarskich. Miesięczne obciążenie ponoszone przez te osoby jest dziś o 271 zł wyższe (1786 zł) od tego obowiązującego w styczniu 2008 r. (1516 zł).

W przypadku frankowiczów nie wzrost raty jest jednak najważniejszy. Dużo większym problemem jest całkowite saldo zadłużenia, które znacznie przekracza kwotę zaciąganego kredytu. Ostatnia wartość długu modelowych frankowiczów to ponad 440 tys. zł, czyli o 140 tys. zł więcej niż pierwotna wysokość zobowiązania.

W najbliższych kilku miesiącach frankowicze nie mogą oczekiwać zbyt dużej poprawy swojej sytuacji. Po pierwsze, szwajcarski bank centralny zapewne nadal będzie prowadził luźną politykę pieniężną, a po drugie, nic nie wskazuje na to, aby kurs CHF/PLN miał nagle zmienić swoją wartość. Od ponad dwóch miesięcy wynosi 3,82–3,93 zł.

– Patrząc na ostatnie zmiany ofert kredytów hipotecznych, można odnieść wrażenie, że banki zaczęły wojnę o klienta. Aż sześć zdecydowało się wprowadzić obniżki marż, a tylko jeden ogłosił podwyżkę – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander.

Niespotykane obniżki...

Pozostało 96% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Nieruchomości
Branża komentuje pomysły polityków na najem krótkoterminowy
Nieruchomości
Normatyw parkingowy. Straty miasta mogą iść w grube miliony
Nieruchomości
Awantura o Booking Island
Nieruchomości
Klienci pytają: „Czy była tam woda?”
Nieruchomości
Zdjąć blokadę z lex deweloper