Styczniowa aktywność firm robi wrażenie, ale wciąż trudno wyrokować, czy ten trend ma szansę utrzymać się bez konkretów w sprawie planowanego nowego programu wsparcia dla kredytobiorców. W projektach deweloperskich, których budowa ruszyła w styczniu br., znalazło się 12,05 tys. mieszkań – podał GUS. To najlepszy pierwszy miesiąc roku od rekordowego 2021 r., kiedy to ruszyła budowa 12,4 tys. lokali.
Dane GUS potwierdzają, że po inwestycyjnym dołku z przełomu lat 2022 i 2023 branża rozpędza się z inwestycjami od sierpnia zeszłego roku – nierównowaga podaży i popytu to jeden z głównych czynników odpowiadających za wzrost cen mieszkań.
W styczniu deweloperzy uzyskali również pozwolenia na budowę 14,6 tys. lokali, co jest poziomem przyzwoitym w porównaniu z ostatnimi latami.
– Cieszy utrzymanie aktywności firm na relatywnie wysokim poziomie. Pozwala to z optymizmem patrzeć w przyszłość, biorąc pod uwagę, że miesiące zimowe zazwyczaj oznaczają wyraźne spowolnienie procesów budowlanych. Jednak potrzebujemy znacznie lepszych wyników w kolejnych miesiącach, żeby trwale odbudować podaż w miejscowościach, które tego potrzebują – wskazuje Agnieszka Mikulska, ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE. – Liczba mieszkań, na których budowę deweloperzy uzyskali pozwolenie, również jest na zadowalającym poziomie, zwłaszcza w zestawieniu z liczbą rozpoczynanych budów. Ten rok zaczynamy w zupełnie innym miejscu niż poprzedni, choć trzeba jeszcze poczekać, by móc mówić o trwałym ożywieniu – dodaje.
W przypadku inwestorów indywidualnych statystyki są niepokojące. W styczniu inwestorzy indywidualni ruszyli z budową 3,5 tys. domów. O ile deweloperzy nie przejmują się pogodą, o tyle w działalności Kowalskich sezonowość odgrywa rolę, niemniej przez cały 2023 r. widać wyraźny spadek inwestycji indywidualnych.