Rynek biurowy od kilku lat przeżywa turbulencje. Jak pan ocenia perspektywy popytu z jednej strony najemców?
Rynek biurowy faktycznie jest w stanie przejściowym, ale ja o biurowce jestem spokojny – i nie dlatego, że pracuję w Ghelamco. Już uśmiercano centra handlowe, hotele – teraz próbowało się uśmiercać biura. Był moment, że mówiliśmy, że biur w ogóle nie będzie, w tej chwili już wszyscy pogodzili się z hybrydowym modelem pracy, nikt nie kwestionuje, że biura są potrzebne. Rynek po prostu się przeobraża, a my go obserwujemy i reagujemy.
Jeśli chodzi o najemców, nic się nie zmieniło, to wciąż duże korporacje. Z perspektywy rynku warszawskiego mamy bardzo pozytywne sygnały. Jest kilku nowych graczy, którzy wchodzą i będą tworzyć swoje duże operacje od zera. Rozmawiamy i myślę, że w najbliższym czasie będziemy informować o umowach.
Negocjujecie sprzedaż hotelowej części The Warsaw HUB, gotowym do zbycia produktem jest The Warsaw Unit. Jak ocenia pan perspektywy rynku transakcyjnego – on również wyraźnie spowolnił?
Dużo rozmawiamy z brokerami inwestycyjnymi i oni przewidują powrót koniunktury na rynku w II połowie 2025 r., niektórzy trochę wcześniej. Wszystko jest oczywiście uzależnione od wysokości stóp procentowych w strefie euro. Przewidywania są dosyć optymistyczne, więc wtedy spodziewamy się powrotu takich core’owych inwestorów (nastawionych na kupowanie najlepszych nieruchomości, z najlepszymi najemcami – by czerpać zyski z czynszów – red.). Dzisiaj mamy na rynku graczy oportunistycznych, biorąc pod uwagę charakter i skalę naszych nieruchomości, to nie jest produkt dla nich. Ze sprzedażą The Warsaw Unit czekamy – nikt przecież nie twierdzi, że rynek inwestycyjny umarł, po prostu reaguje na obecną sytuację makroekonomiczną.