Jak właściwie zagospodarować deszczówkę

Szumnie zapowiadanej regulacji rozprawiającej się z patodeweloperką nadal nie ma. A projekt rozporządzenia, złośliwie nazywany przez inwestorów „lex konferencja”, ma zwiększać powierzchnie terenów zielonych na blokowiskach.

Publikacja: 26.04.2023 13:55

Jak właściwie zagospodarować deszczówkę

Foto: Adobe Stock

Byłoby nie tylko miło i zielono, ale też  w ulewne deszcze trochę bardziej sucho.

Ministerstwo rozwoju przyzwyczaiło już opinię publiczną, że ogłasza projekty zmian w przepisach na konferencjach. Ale nie wszystkie z obwieszczanych regulacji potem trafiają do Sejmu. Tymczasem zostało już tylko nieco ponad dwa miesiące na prace legislacyjne, zanim rozpoczną się wakacje sejmowe, a po nich kapania wyborcza.  

Kość niezgody

W sprawie przepisów uderzających w tzw. patodeweloperkę nie ma zgody. O ile zapowiadane regulacje - jak przypomina radca prawny Przemysław Dziąg – nie zostały przyjęte z wielkim entuzjazmem, o tyle pozytywnie oceniane są przepisy przewidujące zwiększenie powierzchni terenów zielonych na projektowanych osiedlach. Akurat te przydałyby się, aby wesprzeć rozwiązywanie problemu podtopień spowodowanych ulewnym deszczem. Przepisy miały być wprowadzone na mocy rozporządzenia ministra rozwoju ws. warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. I miały zapewnić na placach i skwerach co najmniej 20 proc. terenów zielonych.  

Zabudowie miast towarzyszy "uszczelnienie powierzchni przepuszczalnych" zwane potocznie betonozą. A ta w połączeniu ze zmianami klimatycznymi wpływa na cyrkulację wody, powoduje gwałtowne opady i podtopienia. Kanalizacje miejskie w większości gmin projektowane były na zupełnie inne warunki wodne, przy intensywnych opadach nie są w stanie przyjąć nagle ogromnych mas wody.

Stąd próby oddolne regulowania gospodarowaniem wodami opadowymi i programy wsparcia np. "Moja woda". Zwykły zbiornik na deszczówkę to jeden z najprostszych sposób zagospodarowania wody opadowej. 360 -litrowy zbiornik z kranikiem kosztuje ok. 300 zł. Można go podłączyć do rynny i w taki sposób zebraną wodę wykorzystywać np. do podlewania ogródka, mycia auta czy prac porządkowych.  

Regulacje wspierające lepsze gospodarowanie wodami opadowymi, jak przypominają eksperci, jest o tyle ważne, że w przypadku podtopień spowodowanych działalnością człowieka, właściciele działek mają drogę sądową do dochodzenia odszkodowań z tytułu poniesionych strat. Podtapianie działki budowlanej spowodowane ulewnym deszczem reguluje § 28 rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Zgodnie z nim działka, na której sytuowane są budynki, powinna być wyposażona w kanalizację umożliwiającą odprowadzenie wód opadowych do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej.

- W razie braku możliwości przyłączenia do sieci kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej dopuszcza się odprowadzanie wód opadowych na własny teren nieutwardzony, do dołów chłonnych lub do zbiorników retencyjnych – wyjaśnia rzeczoznawca budowlany Mariusz Okuń.  

Jak podkreśla ekspert, przepis § 126 ust. 1 rozporządzenia stanowi, że dachy i tarasy w domu, a także zagłębienia przy ścianach zewnętrznych budynku również powinny mieć odprowadzenie wody opadowej do wyodrębnionej kanalizacji deszczowej lub kanalizacji ogólnospławnej. Jeżeli z jakichś powodów nie jest to możliwe, należy postąpić zgodnie z zasadami określonymi w § 28. 
Z kolei przewody odprowadzające wody opadowe przez wnętrze budynku - w razie braku jego przyłączenia do sieci kanalizacji ogólnospławnej - należy łączyć z instalacją kanalizacyjną poza budynkiem.   - Wszystkie wskazane działania mają na celu zapobieganie zalewaniu zarówno własnej działki, jak i sąsiednich nieruchomości i eliminację potencjalnych szkód. Gdy nie ma kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej, wody opadowe z dachu powinny być odprowadzane na teren własnej działki - dodaje rzeczoznawca.

Postępowanie karne  

Jeżeli spowodowane przez właściciela gruntu zmiany stanu wody szkodliwie wpływają na grunty sąsiednie, wójt, burmistrz lub prezydent miasta mogą w drodze decyzji nakazać właścicielowi przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom, ustalając termin wykonania tych czynności.

- Postępowania w sprawie wydania takiej decyzji nie wszczyna się, jeżeli upłynęło pięć lat od dnia, w którym właściciel gruntu sąsiedniego dowiedział się o szkodliwym oddziaływaniu na jego grunt - wskazuje Piotr Jarzyński z kancelarii Jarzyński & Wspólnicy.

Przy dużych inwestycjach, w których nie ma możliwości zagospodarowania wód opadowych lub roztopowych, należy wystąpić o pozwolenie wodno-prawne. Bardzo długa procedura nie zawsze jest zakończona sukcesem.

Byłoby nie tylko miło i zielono, ale też  w ulewne deszcze trochę bardziej sucho.

Ministerstwo rozwoju przyzwyczaiło już opinię publiczną, że ogłasza projekty zmian w przepisach na konferencjach. Ale nie wszystkie z obwieszczanych regulacji potem trafiają do Sejmu. Tymczasem zostało już tylko nieco ponad dwa miesiące na prace legislacyjne, zanim rozpoczną się wakacje sejmowe, a po nich kapania wyborcza.  

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Więcej handlu w Vendo Park Skarżysko-Kamienna. Inwestor zapowiada kolejne obiekty
Nieruchomości
Nova Marina Gdynia. Ghelamco razem z Polskim Związkiem Żeglarskim
Nieruchomości
Program „Na start” – hit czy kit?
Nieruchomości
Budowanie osiedli może być droższe
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Kto poczeka na dopłaty do kredytu